niedziela, 8 kwietnia 2012

Rozdział 18

W tym czasie Monika udała się do domu chłopaków. Drzwi otworzył Max i wpuścił ją do środka.
― Hej mam sprawę. Nie mam gdzie przenocować… ― nie dokończyła.
― Co? A co z domem Waszej ciotki? ― zapytał zaskoczony Max.
W tym momencie na schodach pojawił się Tom. Gdy tylko zobaczył dziewczynę podbiegł do niej i przytulił ją.
― Co się stało? ― zapytał dziewczynę.
― Nie wiem czy mogę wrócić do domu… Wiesz o co mi chodzi…
― Możesz zostać tu. Nie  mam nic przeciwko.
Tom uśmiechnął się i złapał Monikę za rękę.
― Może mi ktoś wyjaśnić co się tu dzieje? Dlaczego nie wiesz czy możesz wrócić do domu? ― żądał wyjaśnień Max.
Tom i Monika spojrzeli się na siebie.
― A zapomniałam, że Ty nie jesteś wtajemniczony…
― Ale w co?
― Bo u Ani właśnie jest Nath… ― znowu nie dokończyła.
Max spojrzał na parę ojcowskim wzrokiem.
― To było ukartowane. Pozbawiliście Nas imprezy, żeby Młody mógł pójść do Ani…
― No tak trochę… Ale to nie był Nasz pomysł. ― dodała szybko.
Max zrobił minę w stylu „no niech im już będzie” i poszedł do salonu, w którym zasiadała reszta bandy. Tom pociągnął dziewczynę na górę. Będąc już w jego pokoju para zaczęła relacjonować sobie przebieg działań, które wykonali na dzisiejszy wieczór Natha i Ani, leżąc na łóżku i przytulając się. Po pewnym czasie dziewczyna zasnęła z nadmiaru wrażeń i zmęczenia. Tom przykrył ją i chwilę później sam zasnął.
Rano Nathan obudził się i spojrzał od razu na Anię. Uśmiechnął się do siebie i po cichu wstał. Zszedł na dół do kuchni i zaczął próbować odtworzyć wczorajsze śniadanie. Niestety nie mógł niczego znaleźć, a po chwili w drzwiach kuchni stanęła Ania.
― A Ty co robisz? ― zapytała śpiącym głosem.
― Chciałem Ci zrobić śniadanie… ale niczego nie mogę tu znaleźć… ― uśmiechnął się seksownie i podszedł do dziewczyny. ― Jak się spało? ― zapytał i spojrzał badawczo na Anię.
Dziewczyna zamyśliła się i po chwili odpowiedziała:
― Hmm… Trochę chrapałeś… ― zażartowała, a potem odpowiedziała poważnie ― Było cudownie…
Nathan zatopił w jej ustach swoje wargi. Był taki szczęśliwy, że nie myślał o niczym innym, tylko o tej dziewczynie, którą właśnie całował i o chwili, której nie chciał kończyć.
― To co na śniadanie? ― Ania uśmiechnęła się.
Nathan zrobił bezradną minę, więc dziewczyna zabrała się do robienia gofrów. Po śniadaniu chłopak musiał się pożegnać z Anią, gdyż o 13:00 mieli spotkanie w studio. Zaraz po tym jak Nath wyszedł, do domu wróciła Monika z miną niewiniątka.
― Bardzo mam przechlapane? ― zapytała przyjaciółki.
― No nie wiem. Muszę się zastanowić… ― Ania spojrzała groźnie na Monikę, ale zaraz dodała ― No chodź tu nic Ci nie zrobię.
Monika podeszła, a Ania ją przytuliła. Obie poszły do pokoju Ani aby porozmawiać. Od czasu przyjazdu nie miały na to czasu, musiały nadrobić zaległości. Tymczasem w Nathan wrócił do domu. Gdy tylko wszedł usłyszał pretensje Maxa, Jaya i Sivy.
― Wiesz co? Jak mogłeś nam to zrobić? ― udawali dotkniętych.
― Ale o co Wam chodzi? ― zapytał chłopak.
― Jak to o co? Porzuciłeś Nas! Odepchnąłeś! ― zaczęli wycierać sobie oczy z nibyłez.
― Ha ha ha Bardzo zabawne. Chodzi Wam o to, że nie było imprezy.
― No wiesz Ty co? Jak możesz Nas o coś takiego posądzać? My naprawdę tęskniliśmy za Tobą.
Tom zaczął się śmiać, a Nathan popatrzył na nich z politowaniem i poszedł na górę ogarnąć się przed spotkaniem. W studio ktoś poruszył temat zdrady. Oczywiście każdy musiał się na ten temat wypowiedzieć. Do Nathana wróciły bolesne wspomnienia, przed oczami stanęły mu wizje z przeszłości. W jego głowie zaczęły się kłębić różne myśli. A co jeśli to się powtórzy? Jeśli tym razem będzie tak samo? I znów będzie cierpiał? Nie mógł pozbyć się tych pytań z głowy. Nie mógł już cieszyć się tak jak rano szczęściem, które odnalazł. Niepewność, obawy, strach zakłócały całą radość. Tom zauważył, że coś jest nie tak. Zaraz po tym jak wyszli ze studia zapytał przyjaciela co się stało, lecz nie usłyszał żadnej odpowiedzi. Gdy tylko wrócili do domu Nathan poszedł szybko do swojego pokoju i zamknął się. Musiał wszystko przemyśleć, zastanowić się co ma zrobić. Po około dwóch godzinach zamknięcia w pokoju i grania w kółko „Warzone” chłopak miał gotowy plan, wiedział co ma zrobić. Musiał się przekonać, czy może zaufać Ani, czy nie jest ona kolejną z wielu, które interesują się jedynie pieniędzmi i przy pierwszej okazji zdradzą. Musiał działać szybko, nie chciał się za bardzo angażować nie mając pewności. Choć i tak było już na to za późno. Kochał ją. Ale musiał wiedzieć. Musiał mieć pewność. Jego plan miał dwa etapy. Z pierwszym mógł sam sobie poradzić, ale do drugiego potrzebował pomocnika. Postawił na Jaya. Poszedł do niego aby mu wszystko wyjaśnić, prosić o pomoc i dyskrecję.
― Co? Ciebie chyba kompletnie pogrzało! Upadłeś na mózg? Nie zrobię czegoś takiego, nie ma mowy. Za bardzo lubię Monikę i Anie.
Nath wyszedł bez słowa. Nie miał co dalej dyskutować z nim. Następny i zarazem ostatni był Siva, bo na Maxa, a tym bardziej na Toma nie mógł liczyć. Siva jak to on, niewiele myśląc zgodził się, pod warunkiem, że Nareesha się o tym nie dowie. Tak więc plan mógł zostać uruchomiony.
Przez następne dni chłopaki mieli nagrywać nową piosenkę i nie mieli czasu na spotkania z dziewczynami. Nathan jednak następnego dnia odwiedził Anię, aby zacząć etap pierwszy. Przed nagraniem zajechał do dziewczyny. Z jednej strony ogarniała go niepewność, a z drugiej pragnął przy niej być, całować ją i przytulać, było mu ciężko z myślą, że przez te kilka dni nie będzie mógł jej zobaczyć. Ania otworzyła drzwi zaskoczona widokiem chłopaka. Od razu rzuciła mu się na szyję i zaczęła całować. Nathan wręczył jej pudełko.
― Co to jest? ― zapytała Ania.
― Otwórz to zobaczysz.
Chłopak uśmiechnął się, ukrywając za tym strach jaki zaczął go ogarniać. Bał się, że jego obawy się potwierdzą. Ania otworzyła powoli pudełko i otworzyła buzię z wrażenia.
― O mój Boże! To jest piękne. ― powiedziała patrząc na zawartość pudełka.
― To dla Ciebie. ― oznajmił Nath.
W pudełku znajdował się srebrny naszyjnik z wisiorkiem w kształcie róży wyłożonej małymi diamencikami. Ania spojrzała na chłopaka a potem na naszyjnik.
― Przepraszam, ale ja nie mogę tego przyjąć. ― powiedziała patrząc Nathowi w oczy.
― Oczywiście, ze możesz. To jest prezent ode mnie. ― nalegał chłopak.
― Nathan, dziękuję za to, za taki gest, doceniam to, ten naszyjnik jest piękny ale ja naprawdę nie mogę tego przyjąć. Powinieneś podarować go swojej mamie, albo siostrze, na pewno się ucieszą. Dla mnie możesz podarować co najwyżej polne kwiatki, albo z ogródka, o które trzeba dbać. To mi wystarczy, nie potrzebuję niczego więcej od Ciebie.
Nathan spojrzał w jej oczy. Nie wyczytał z nich kłamstwa. Stał tak w milczeniu nie wiedząc co ma powiedzieć.
― Uraziłam Cię tym? ― zapytała niepewnie Ania.
― Nie. Wszystko w porządku. Tylko muszę już lecieć do studia. ― powiedział i pożegnał się.
Ania nie zwróciła uwagi na dziwne zachowanie chłopaka, ba zaraz do salonu weszła Monika, która zaproponowała Ani grę na X-Box Kinekt. Obie zajęły miejsca i zaczęły grę. Tom coraz bardziej martwił się o Natha, który ciągle zachowywał się dziwnie. Na próbach i nagraniu był zamyślony, nikogo nie słuchał i z nikim nie chciał rozmawiać. Następnego dnia był jeszcze bardziej nieobecny. To właśnie dziś po nagraniu Siva oznajmił, że jedzie do Nareeshy, zostawiając chłopaków samych, którzy udali się do domu. Siva zamiast pojechać do dziewczyny, pojechał do Ani. Dziewczyna była sama w domu bo Monika pojechała do miasta. Była zaskoczona widokiem Sivy. Chłopak udając najpierw, że chce pomocy przy kupnie prezentu dla Nareeshy, zbliżył się do Ani. Dziewczyna lubiła Nareeshę więc chętnie się zgodziła na pomoc. Zaczęła wymieniać kilka sprawdzonych sposobów, na to aby dowiedział się czego by chciała. Gdy tak mówiła, Siva podszedł bardzo blisko niej.
― Nie musisz być z Nathanem. Możesz mieć mnie. Jestem lepszy od niego.
Szepnął jej to do ucha, a następnie zaczął pochylać się, aby ją pocałować. Ania gwałtownie odsunęła się i uderzyła go z mocą w twarz.
― Ty jesteś głupi, czy tylko udajesz?! ― wykrzyknęła. ― Myślisz, że zrobiłabym to Nathowi? Ja go Kocham! A Ty jak się zachowujesz? To Twój przyjaciel, a Ty mu robisz coś takiego? Jak Ty w ogóle możesz nazywać siebie Jego przyjacielem. To obrzydliwe.
Siva stał wryty w podłogę, a Ania wybiegła z domu. Wsiadła do samochodu i skierowała się w stronę domu chłopaków. Drzwi otworzył jej Tom. Widział, że jest coś nie tak, ale nie zdążył nawet zapytać, bo dziewczyna pobiegła szybko do pokoju Ntaha. Chłopak leżał na łóżku i słuchał muzyki, ale gdy tylko Ania weszła podniósł się.
― Nathan muszę Ci coś powiedzieć. ― zaczęła powoli.
Stwierdziła, że nie może czegoś takiego przed nim ukrywać. Musi się o tym dowiedzieć.
― Przed chwilą był u mnie Siva…
Nathan podniósł głowę, bał się tego co zaraz powie, bał się, że znów się wszystko powtórzy.
― …on próbował się do mnie dobierać…! Uderzyłam go i wybiegłam. Jak on tak mógł? Przecież to Twój przyjaciel. On powinien Cię wspierać, a nie robić Ci coś takiego…
Gdy Ania tak mówiła, Nathan zaczął czuć ulgę i radość. Ona naprawdę była inna. W pewnym momencie dziewczyna spojrzała się na niego, zdziwiona brakiem jakiejkolwiek reakcji z jego strony, brakiem zaskoczenia, czy gniewu. Chłopak nie spodziewał się takiego obrotu sytuacji, więc nie wiedział jak się zachować.
― Zachowujesz się tak jakbyś nie był tym zaskoczony, jak byś o tym wiedział… ― dziewczyna przerwała jego rozmyślania.
Nath spojrzał na nią błagalnym wzrokiem. Nie wiedział co ma powiedzieć. Musiał więc powiedzieć jej prawdę, choć wiedział, że to może się źle skończyć.
― To ja go o to poprosiłem… ― powiedział w końcu.
― C…co? ― wymamrotała Ania.
― Przepraszam Cię. Ale musiałem to zrobić. Musiałem wiedzieć, czy mnie nie zdradzisz… ― powiedział tonem błagającym o wybaczenie.
― Nie mogłeś mi tak po prostu zaufać. Jak tak właśnie zrobiłam. Zaufałam Ci! Oddałam Ci się, a Ty co…?!
Ania zaczęła krzyczeć, ale gdy dotarło do niej to co właśnie powiedział Nathan, pociekły jej łzy po policzkach, których nie mogła powstrzymać. Nathan stał ze zbolałą miną, patrząc na jej cierpienie i przeklinając siebie w środku, za to jak ją skrzywdził. Chciał coś powiedzieć, ale po policzkach Ani pociekło jeszcze więcej łez. Dziewczyna odwróciła się i wybiegła.

________________________________________
Kochane oto rozdział. Nie wiem kiedy dodam następny bo komp mi padł. Ten rozdział dodaje przez telefon. Wybaczcie mi też jeśli nie będę przez jakiś czas komentowała Waszych Świetnych opowiadań. Mam nadzieję, że to rozumiecie.
Rozdział dedykuję mojej Kochanej siostrzyczce:*
Kocham Was wszystkie i dziękuję, że to czytacie:*
Mam nadzieję, że rozdział się spodoba ;)
Niestety dziś bez animacji:( nie mam jak jej dodać przez telefon. 

4 komentarze:

  1. Jejciu....
    Cudeńko
    Taki moim zdaniem romantyczny
    Przyznam,że pod koniec aż mi się łezka w oku zakręciła
    Ale ja się łatwo wzruszam,to dlatego xd
    Czekam na następny cudowny rozdział
    Kocham Cię
    Buziaki ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham twoje opowiadanie :*
    Pod koniec aż prawie płakałam :)

    OdpowiedzUsuń