Następnego dnia rano Ania
obudziła się bardzo wcześnie. Bała się poruszyć, aby nie obudzić Natha, w
którego była wtulona. Po pewnym czasie podniosła głowę, żeby zerknąć na
chłopaka. Ku jej zdziwieniu Nathan miał otwarte oczy i czule spoglądał na nią.
― Co Ty już nie śpisz? ―
zapytała Ania.
― Nie ― uśmiechnął się do niej.
― Zastanawiałem się kiedy zorientujesz się, że nie śpię. ― zaczął się z nią
droczyć.
Ania wystawiła mu tylko język i
zaczęła się od niego odsuwać. Widać było, że ma lepszy humor. Nathan złapał ją
szybko w tali i przyciągnął do siebie.
― A Ty gdzie się wybierasz moja
panno? ― zapytał z chytrym uśmieszkiem, a następnie dodał ― Nigdzie Cię nie
puszczę…
― Nabijasz się tu ze mnie, to
sobie idę… ― oznajmiła Ania, a następnie spróbowała wstać.
Nic z tego nie wyszło, bo Nathan
trzymał ją w żelaznym uścisku. Dziewczyna poddała się i opadła na poduszkę
zakrywając twarz kołdrą.
― Ej tak to je się bawił nie
będę! ― oburzył się Nath. ― Nie chowaj się przede mną. Chcę widzieć Twój piękny
uśmiech.
Ania wychyliła twarz spod kołdry
i znów pokazała chłopakowi język, a następnie szybko schowała się z powrotem
pod kołdrę. Nathan ściągnął całą kołdrę i rzucił ją w kąt pokoju. Chwilę
później zaczął gilgotać i całować Anię. Po chwili para obejmowała i całowała
się namiętnie. Chłopak wsunął rękę pod koszulkę Ani, a potem podwinął ją tak,
że mógł całować jej nagi brzuch. Miał akurat nieduży zarost, przez co zaczął
nieświadomie łaskotać Anię. Dziewczyna zaczęła się śmiać i odpychać Natha aby
przestał ją łaskotać. Chłopak jedynie zaczął błądzić ustami po odsłoniętym
ciele przesuwając się coraz wyżej. W tym momencie do pokoju wpadł zaspany Max,
a za nim Jay. Chłopcy stanęli z minami chochlików, patrząc na parę. Ania szybko
opuściła koszulkę i zakryła się poduszką, bo kołdra, dzięki Nathowi, leżała na
drugim końcu pokoju.
― Jest środek nocy! Nie możecie
trochę ciszej! ― jęczał Max.
― Jak widać nie. ― Nathan łypnął
pożądliwie na Anię. ― A teraz wypad stąd
bo nam przeszkadzacie. ― dodał po chwili.
Chłopak wstał i zaczął wyganiać
ich z pokoju. Gdy tylko to zrobił zamknął pokój na klucz i rzucił się na Anię
zrywając z niej poduszkę.
― A jak znowu ktoś wejdzie, albo
będzie czegoś chciał? ― zapytała Ania z uśmiechem.
― To będą stać pod drzwiami, bo
tu na pewno nie wejdą. ― oznajmił z uśmiechem i zaczął ją całować.
A niech czekają, pomyślała Ania
i oddała się przyjemności. Nathan już bez żadnych obaw i oporów zdjął Ani
koszulkę, całując i pieszcząc jej nagie ciało. Dziewczyna szybko pozbyła się
dresu, w którym Nathan spał. Chłopak powoli i namiętnie całując ciało Ani
schodził coraz niżej, aż znalazł się w dolnej części brzucha. Pozbył się
zbędnych ubrań i powrócił do pieszczot. Z każdym kolejnym dotykiem oboje
odczuwali coraz większą przyjemność, aż w końcu ich ciała połączyły się w
jedność. Roskosz, którą czuli przepływała przez ich nagie ciała prowadząc ich
do miłosnego uniesienia.
Po pewnym czasie na dole zaczęło
się robić tłoczno bo wszyscy zaczęli schodzić na śniadanie. W kuchni byli już
wszyscy oprócz Natha i Ani. Monika wraz z pomocą Jay, ponieważ nikt inny nie
palił się do robienia śniadania, choć o dziwo wszyscy je chcieli,
przygotowywała naleśniki.
― A gdzie Ania i Nath? Jeszcze
nie wstali? ― spytała zdziwiona Monika podając jedzenie.
― Wstali już dawno, ale są
zajęci… ― uśmiechnął się Max.
Właśnie w tym momencie do kuchni
weszła para, na której wszyscy utkwili wzrok.
― Co jest? ― zapytał Nath.
― Co Ty tam gówniarzu robiłeś? ―
zapytał Tom patrząc groźnie na niego. ― Nie za młody jesteś na takie rzeczy?
Jeszcze nam tu Anię na złą drogę sprowadzasz…
Nathan chciał już coś
powiedzieć, ale Ania go uprzedziła.
― A kto powiedział, że to on
sprowadza mnie na złą drogę…? A nie na odwrót…
Monika zaczęła się śmiać, a
Nathan zrobił minę aniołka. Tom tylko popatrzył na nich dziwnie i powiedział:
― Ja Wam dam zaraz… Zarządzam
celibat do odwołania!
― Ta jasne… możesz sobie…
Nathan objął Anię i zaczął ją
namiętnie całować. Na co Tom zaczął się wściekać, a Monika nie mogła przestać
się śmiać. W końcu i cała reszta nabijała się z zachowania Toma. Po śniadaniu
chłopcy odwieźli Monikę i Anię do domu, choć nie za bardzo chcieli zostawiać je
same, ale niestety musieli jechać do studia. Gdy dziewczyny były już u siebie
zaczęły trochę ogarniać dom, bo od jakiegoś czasu zaniedbały go, a w następnym
tygodniu miała wrócić ciotka z delegacji. Około 18:00 pojechały też na małe
zakupy, bo miały na coś ochotę, ale nie wiedziały na co. Wiedziały jedynie, że
nie ma tego w domu. W supermarkecie spędziły jakąś godzinę. Gdy były już pod
domem niebo było ciemne. Monika wysiadła i czekała na Anię, która nie mogła
znaleźć telefonu, który wypadł jej w samochodzie.
― Wiesz co może idź do domu. Ja
zaraz dojdę. Bez sensu będziesz tak stała. Chłodno jest… ― powiedziała Ania.
― No dobra. Tylko wracaj szybko…
Monika oddaliła się. Otworzyła
bramę i miała już wchodzić po schodkach do drzwi, kiedy nagle ktoś pociągnął ją
za rękę i zakrył usta, aby nie mogła krzyczeć. Nie wiedziała co się dzieje.
Przez myśli przeleciały jej straszne wizje. Ten ktoś zaciągnął ją w krzaki pod
drzewami z boku domu. Rzucił ją na ziemię i zaczął zdejmować jej ubrania.
Monika zaczęła się bronić, ale nie dawało to żadnego skutku. Jedyny efekt tego
był taki, że dostała w twarz od oprawcy. W pewnym momencie jej wzrok padł na
twarz napastnika. Totalnie ją sparaliżowało. Napastnikiem okazał się Marcin!
― Zobaczymy co teraz powiesz… ―
syknął.
Chłopak znowu zaczął zdzierać z
Moniki ubrania. Był przy tym bardzo brutalny. Dziewczyna nie mogła się ruszyć,
nie wierzyła w to, że Marcin jest zdolny do czegoś takiego. Po chwili jej
bezradności, którą oprawca wykorzystał i odsłonił jej usta, dziewczyna odzyskała
rozum i zdołała krzyknąć „Boże pomóż” po polsku. W tym momencie Ania wysiadła z
samochodu na dźwięk tych słów. Po pierwsze były one po polsku, a były w Anglii,
a po drugie, zawsze z Moniką twierdziły, że nie warto krzyczeć pomocy w
chwilach, gdy się tej pomocy naprawdę potrzebuję, bo nikt na to nie zwraca
uwagi, ale na słowa „Boże pomóż” zawsze ktoś zareaguje, bo jest to dziwne,
krzyczeć coś takiego. Dziewczyna zaniepokojona tym co usłyszała przeszła przez
furtkę i skierowała się w stronę krzaków, z których wydobyły się te słowa.
Podeszła bliżej i zobaczyła Marcina leżącego na Monice, próbującego zedrzeć jej
ubrania. Stanęła jak wryta, ale chwilę później zaczęła zastanawiać się jak
pomóc Monice. Nie wiedziała co ma zrobić. To był impuls. Chciała pomóc
przyjaciółce. Nie chciała dopuścić, żeby ten typ ją zgwałcił. Niewiele myśląc złapała
kamień leżący niedaleko niej, podbiegła szybko z nim do Marcina i z całej siły
uderzyła go nim w głowę. Ania wypuściła kamień z ręki i podbiegła do
przyjaciółki sprawdzić, czy nic jej się nie stało. Chłopak osunął się na
Monikę, która zaraz zrzuciła go z siebie, a następnie wstała i przytuliła Anię.
― Dziękuję. ― powiedziała Monika
przez łzy.
Ania przytuliła Monikę,
wiedziała jak się teraz musi czuć. Po chwili obie spojrzały się na Marcina.
Chłopak leżał nieruchomo na ziemi, a z jego głowy leciała stróżka krwi. Ania
była w szoku, nie mogła się ruszyć. Bała się. Zdołała jedynie wydobyć z siebie:
― O Boże! Zabiłam go…
___________________________________
Normalnie wzruszona jestem ;) pacze a tu ponad 1500 wejść!
Dziękuję, że w ogóle czytacie to ;] i za Wasze wspaniałe komentarze, dzięki którym uparcie siedzę i staram się szybko dodawać nowe rozdziały ;P
Jesteście wspaniałe ;)
Mam nadzieję, że rozdział się spodoba... i dalej będziecie komentować ;D
Tu mam dla Was mały prezencik... za ładny to on nie jest bo nie mam talentu żadnego... Ale rozdział dedykuję, tym którzy są na obrazku.
Kocham WAS:**
I jeszcze fotka ;)
Jest cudowne.!
OdpowiedzUsuńPrzy czytaniu towarzyszyły mi dwa rodzaje emocji: szczęście i strach.
Jaki jest efekt końcowy?
Chce więcej.! ;*
,,Zarządzam celibat do odwołania'' - hahaha rozwaliłaś mnie. ;D
Pisz szybko następny siostro, kocham to.! <3
Całuski - Monika ;*
P.S. Dziękuję za dedykację, ja ciebie też. <3
Rewelacja .!
OdpowiedzUsuńMi tak jak TruskawkowaSlodka. i szczęście i strach . :)
Więcej, więcej.!!!
Pisz szybko następny :***
P.S. Dziękuje za dedyk i ja też cię Kocham <333
o boże zabiła go O.o
OdpowiedzUsuńkurde pisz szybko następny bo nie wytrzymiem xd
kocham <333 i dużo weny ;*
rozdział supeeeer :D
OdpowiedzUsuńi dziękuję, że jestem na tym obrazku ;*
a ta fotka w tej windzie, aww.. <3
aż nie wiem co powiedzieć
OdpowiedzUsuńmimo że zawsze mam coś do powiedzenia xd
to jest cudowne
o mamo!
to jest przezajebiste
miło,że też umieściłaś mnie na tym obrazku ;**
weny
i dawaj szybko nexta
bo czekam zniecierpliwiona
buziaki ;**