Tom nie mógł w to uwierzyć. Jak
ona mogła być zdolna do czegoś takiego? Chłopak nie mógł zebrać myśli. Z jego
oczu spływały łzy. Nie mógł stracić teraz Moniki. Była dla niego wszystkim.
Jego rozterki przerwał przyjazd karetki. Sanitariusze szybko podbiegli i
przenieśli Monikę na nosze. Ania widząc jej bezwładne ciało jeszcze bardziej
zaczęła płakać i wyrywać się Nathowi, który odciągnął ją, gdy sanitariusze
podbiegli.
― Ja chcę jechać z Wami. ―
powiedziała przez łzy.
― Ja też chcę jechać… ― zawołał Tom
jakby wyrwany ze snu.
― Przykro nam, ale może jechać
tylko jedna osoba. ― poinformował ich sanitariusz.
― Tom chodź, pojedziemy za nimi
samochodem. ― Nath pociągnął przyjaciela za rękę.
Ania wsiadła do karetki, a
chłopcy poszli do samochodu. Gdy jechali, jeden z sanitariuszy zadawał Ani
pytania dotyczące Moniki. Dziewczyna odpowiadała na nie, nie mogąc powstrzymać
łez. Po 10 minutach byli już w szpitalu. Ania biegła za lekarzami pod salę,
gdzie zawieźli Monikę. W pewnym momencie jakiś lekarz zagrodził jej drogę.
― Dalej nie może Pani wejść.
Musimy przewieźć ją na salę operacyjną. ― poinformował ją.
― Ale… ― zaczęła dziewczyna.
― Proszę Pani, rozumiem co Pani
czuje, ale naprawdę nie może tam Pani wejść. Proszę tu poczekać. ― przerwał jej
lekarz, a następnie zostawił samą i wszedł na salę operacyjną.
Ania oparła się o ścianę i
zakryła twarz dłońmi. Zsunęła się na podłogę i skuliła.
― Ania… ― usłyszała wołanie.
To był Tom i Nath, którzy biegli
w jej stronę. Kucnęli przy niej i ją przytulili.
― Co się stało? ― zapytał Nath.
― Zabrali ją na salę operacyjną…
Nie pozwolili mi tam wejść. Kazali tu czekać. ― Ania wtuliła się w Nathana
mówiąc to.
― Wszystko będzie dobrze.
Wyjdzie z tego… ― Nath zaczął pocieszać ją.
Tom za to nie mógł wydusić z
siebie, żadnego słowa. W jego umyśle krążyły najczarniejsze scenariusze. Nie
mógł ich powstrzymać. Ale wiedział jedno. Musiał się wziąć w garść. Musiał być
silny. Monice na pewno nic nie będzie, powtarzał sobie. Ania zauważyła to, że
chłopak walczy sam ze sobą i przytuliła go. W tym momencie dołączyła do nich
reszta domowników. Zaczęli pytać o Monikę, o to jak to w ogóle się stało, i co
z nią. Ania powiedziała im tyle co sama wiedziała. Wszyscy usiedli czekając na
jakieś wieści. Ania położyła głowę na ramieniu Natha, i złapała Toma za rękę,
aby dodać mu otuchy. Po jej policzkach dalej spływały łzy. Po jakiejś godzinie
czekania, na korytarz weszła policja.
― Państwo z rodziny Pani Moniki
Szałkowskiej? ― zapytał jeden z nich.
― Jestem jej siostrą. ― Ania wstała.
― To Pani była obecna przy
zdarzeniu, tak? ― odezwał się drugi policjant.
― T-tak. ― wydusiła z siebie
dziewczyna.
― Wiem, ze jest Pani ciężko, ale
musimy dowiedzieć się co się dokładnie stało… ― jeden z nich położył rękę na
ramieniu Ani.
Dziewczyna opowiedziała wszystko
ze szczegółami. Podała nawet markę i kolor samochodu. Niestety nie zapamiętała
numerów tablic. Policjanci podziękowali za pomoc i kazali czekać na wieści.
Przed wyjściem zapisali jeszcze numer kontaktowy do Ani, aby mogli się z nią
kontaktować w sprawie jakiś nowych tropów, czy informacji. Gdy policjanci
zniknęli za drzwiami, dziewczyna nie wytrzymała i zakryła twarz dłońmi,
szlochając. Nathan chciał ją przytulić, ale ubiegł go Tom. Chłopak objął Anię i
powiedział:
― Musisz być silna. Dla Moniki.
Słyszysz? Wiem, że się bardzo boisz. Ja też ją Kocham i czuję dokładnie to samo
co Ty. Też się boję. Ale posłuchaj mnie uważnie. ― Tom podniósł głowę Ani, tak
aby spojrzała mu w oczy. ― Nie stracimy jej! Rozumiesz?! Monika wyjdzie z tego,
zobaczysz. Musimy być teraz silni i to przetrwać. Dla niej!
Chłopak starał się przekonać
Anię do tego, ale w głębi ducha przekonywał do tego, także siebie. Ania
pokiwała głową i przetarła łzy. on miał rację, pomyślała. Nathan podszedł do
niej i przytulił ją. Starał się być dla niej oparciem, kimś na kim może
polegać, kimś kto nie opuści ją i będzie z nią nawet w najgorszych chwilach.
Nath nie miał pojęcia, co Ania może czuć. Nie mógł sobie nawet tego wyobrazić.
Nie chciał nawet myśleć o tym jak on by się czuł, gdyby coś takiego spotkało
Jessicę. Chłopak traktował Monikę jak członka rodziny i też było mu ciężko, ale
to co on czuł, jego strach i ból, było niczym w porównaniu, z tym, co czuła
Ania. Ona kochała Monikę najbardziej na świecie, oczywiście miłość do Nathana
była równie silna, ale była to innego rodzaju miłość. Z Moniką znały się od
dziecka. Gdy były jeszcze małe każde wakacje spędzały razem, w ciągu roku
szkolnego nie miały takiej możliwości, bo mieszkały w różnych miastach. Choć
nie były wtedy obecne ciałem ze sobą, były ze sobą myślami i duchem. Z
niecierpliwością czekały, aż znowu się zobaczą. Ale z czasem, gdy dorastały,
znajdywały sposoby, aby się spotkać w ciągu roku szkolnego, oszukując przy tym
swoich rodziców. Gdy były razem, czuły, że mogą wszystko. Mogły rozmawiać o
czym tylko pomyślały, nie wstydziły się siebie, nawet gdy było to coś naprawdę
krępującego i nigdy nikomu by tego nie powiedziały, a jednak sobie mówiły. Ich
pomysły, czasem przerażały je same. Zawsze wpadały na coś, co było kompletną
głupotą, ale i tak to robiły. Takie już były. Kiedyś Monika zachciała mieć na
głowie warkoczyki, ale takie bardzo cieniutkie, więc Ania zaplotła jej te
warkoczyki. Zaczęła od przodu głowy, ale zdążyła zapleść tylko dwa, na samym
środku, nad czołem, gdy Monice się coś odwidziało. Niestety Ania zaplotła je
tak cienko i ścisło, że nie chciały się rozpleść, więc mądre dziewczynki,
niewiele wtedy myśląc, obcięły je. Dostały wtedy konkretny ochrzan od mamy
Moniki. Albo gdy raz poszły bawić się na łąkę, na której były świeżo związane i
rozstawione snopki. Dziewczyny zaczęły się w nich bawić, udając trupy i
rozwalając wszystko dookoła. One świetnie się bawiły, za to tata Moniki szukał
je z psem na łańcuchu prze trzy godziny. Wtedy też nie obyło się bez kazania i
kary. Gdy Ania przypomniała sobie te i inne chwile z dzieciństwa, po jej
policzkach znowu pociekły łzy. Ona nie może tak po prostu jej zostawić, musi
walczyć, pomyślała Ania i starła łzy ręką. Obiecała sobie, że będzie twarda.
Ania nie wiedziała ile minęło
już czasu i jak długo siedzieli w tej poczekalni. W końcu Max, Jay, Siva,
Michelle, Jess i Nareesha poszli do kawiarenki szpitalnej zjeść coś i napić się
kawy. Ania i Tom nie chcieli się ruszyć, a Nath nie chciał zostawiać Ani. Tak
więc cała reszta wyszła, miała przynieść im też kawę i herbatę, i coś do
jedzenia. Ania siedziała na krzesełkach wtulona w Nathana, a Tom dreptał bez
przerwy po korytarzu, gdy z za drzwi od sali operacyjnej wyszedł lekarz. Ania
raptownie wstała, a Tom zatrzymał się. Oboje widząc minę lekarza spojrzeli na
siebie ze strachem.
― Zrobiliśmy co w naszej mocy… ―
zaczął lekarz, gdy do nich podszedł. ― Ale mam złe wiadomości…
Ania poczuła, że nogi się pod
nią uginają. Upadłaby, gdyby nie Nathan, który ją złapał w ostatniej chwili.
Tom rzucił się na lekarza krzycząc:
― Co to ma znaczyć?!
― Proszę się uspokoić… ―
powiedział trochę przestraszony lekarz. ― Wnioskuję, że Pan jest partnerem tej
dziewczyny…
Tom tracił cierpliwość, a Ania
cała pobladła po słowach lekarza.
― Na szczęście zdołaliśmy
zatamować krwotok, który został wywołany tak silnym uderzeniem i upadkiem… i
stan pac jętki jest stabilny… ― kontynuował lekarz.
Ania i Tom nie mogli powstrzymać
radości. Monika żyła i wszystko było już z nią dobrze. Tylko to się teraz
liczyło. Ale lekarz wyrwał ich z fali radości.
― Mam też złą wiadomość… ― tu
spojrzał na Toma. ― Krwotok był tak duży, że niestety nie zdołaliśmy ocalić
dziecka…
________________________________
JEST! Ale tym razem troszkę krótszy, bo chciałam zrobić zakończenie w dobrym momencie ;P
Mam nadzieję, że mi to wybaczycie ;)
Czekam z niecierpliwością na Wasze opinie i komentarze :*
Liczę na to, że się spodoba i będziecie komentować ;D
;******
Co?Co?co?
OdpowiedzUsuńoczy jak pięicozłotówki mam
że co?
nie wierze
rozdział cudowny
dobrze że żyje
ale dziecko??
zaskakujesz
nexta!!
DZIECKO .?!
OdpowiedzUsuńAle zaskoczyłaś .:)
Coraz bardziej kocham twoje opowiadanie <33
Pisz szybko następny :**
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńże co ?! że jak ?! że kto ?! what the fuck ? xdd
dawaj szybko następny bo nie wytrzymam !!!!!!
rozdział cudowny jak zwykle :*****
kocham cie <33
OMC! O.O jestem w szoku! jak się wzruszyłam ;c
OdpowiedzUsuń