wtorek, 24 kwietnia 2012

Rozdział 32

Tom nie mógł w to uwierzyć. Jak ona mogła być zdolna do czegoś takiego? Chłopak nie mógł zebrać myśli. Z jego oczu spływały łzy. Nie mógł stracić teraz Moniki. Była dla niego wszystkim. Jego rozterki przerwał przyjazd karetki. Sanitariusze szybko podbiegli i przenieśli Monikę na nosze. Ania widząc jej bezwładne ciało jeszcze bardziej zaczęła płakać i wyrywać się Nathowi, który odciągnął ją, gdy sanitariusze podbiegli.
― Ja chcę jechać z Wami. ― powiedziała przez łzy.
― Ja też chcę jechać… ― zawołał Tom jakby wyrwany ze snu.
― Przykro nam, ale może jechać tylko jedna osoba. ― poinformował ich sanitariusz.
― Tom chodź, pojedziemy za nimi samochodem. ― Nath pociągnął przyjaciela za rękę.
Ania wsiadła do karetki, a chłopcy poszli do samochodu. Gdy jechali, jeden z sanitariuszy zadawał Ani pytania dotyczące Moniki. Dziewczyna odpowiadała na nie, nie mogąc powstrzymać łez. Po 10 minutach byli już w szpitalu. Ania biegła za lekarzami pod salę, gdzie zawieźli Monikę. W pewnym momencie jakiś lekarz zagrodził jej drogę.
― Dalej nie może Pani wejść. Musimy przewieźć ją na salę operacyjną. ― poinformował ją.
― Ale… ― zaczęła dziewczyna.
― Proszę Pani, rozumiem co Pani czuje, ale naprawdę nie może tam Pani wejść. Proszę tu poczekać. ― przerwał jej lekarz, a następnie zostawił samą i wszedł na salę operacyjną.
Ania oparła się o ścianę i zakryła twarz dłońmi. Zsunęła się na podłogę i skuliła.
― Ania… ― usłyszała wołanie.
To był Tom i Nath, którzy biegli w jej stronę. Kucnęli przy niej i ją przytulili.
― Co się stało? ― zapytał Nath.
― Zabrali ją na salę operacyjną… Nie pozwolili mi tam wejść. Kazali tu czekać. ― Ania wtuliła się w Nathana mówiąc to.
― Wszystko będzie dobrze. Wyjdzie z tego… ― Nath zaczął pocieszać ją.
Tom za to nie mógł wydusić z siebie, żadnego słowa. W jego umyśle krążyły najczarniejsze scenariusze. Nie mógł ich powstrzymać. Ale wiedział jedno. Musiał się wziąć w garść. Musiał być silny. Monice na pewno nic nie będzie, powtarzał sobie. Ania zauważyła to, że chłopak walczy sam ze sobą i przytuliła go. W tym momencie dołączyła do nich reszta domowników. Zaczęli pytać o Monikę, o to jak to w ogóle się stało, i co z nią. Ania powiedziała im tyle co sama wiedziała. Wszyscy usiedli czekając na jakieś wieści. Ania położyła głowę na ramieniu Natha, i złapała Toma za rękę, aby dodać mu otuchy. Po jej policzkach dalej spływały łzy. Po jakiejś godzinie czekania, na korytarz weszła policja.
― Państwo z rodziny Pani Moniki Szałkowskiej? ― zapytał jeden z nich.
― Jestem jej siostrą. ― Ania wstała.
― To Pani była obecna przy zdarzeniu, tak? ― odezwał się drugi policjant.
― T-tak. ― wydusiła z siebie dziewczyna.
― Wiem, ze jest Pani ciężko, ale musimy dowiedzieć się co się dokładnie stało… ― jeden z nich położył rękę na ramieniu Ani.
Dziewczyna opowiedziała wszystko ze szczegółami. Podała nawet markę i kolor samochodu. Niestety nie zapamiętała numerów tablic. Policjanci podziękowali za pomoc i kazali czekać na wieści. Przed wyjściem zapisali jeszcze numer kontaktowy do Ani, aby mogli się z nią kontaktować w sprawie jakiś nowych tropów, czy informacji. Gdy policjanci zniknęli za drzwiami, dziewczyna nie wytrzymała i zakryła twarz dłońmi, szlochając. Nathan chciał ją przytulić, ale ubiegł go Tom. Chłopak objął Anię i powiedział:
― Musisz być silna. Dla Moniki. Słyszysz? Wiem, że się bardzo boisz. Ja też ją Kocham i czuję dokładnie to samo co Ty. Też się boję. Ale posłuchaj mnie uważnie. ― Tom podniósł głowę Ani, tak aby spojrzała mu w oczy. ― Nie stracimy jej! Rozumiesz?! Monika wyjdzie z tego, zobaczysz. Musimy być teraz silni i to przetrwać. Dla niej!
Chłopak starał się przekonać Anię do tego, ale w głębi ducha przekonywał do tego, także siebie. Ania pokiwała głową i przetarła łzy. on miał rację, pomyślała. Nathan podszedł do niej i przytulił ją. Starał się być dla niej oparciem, kimś na kim może polegać, kimś kto nie opuści ją i będzie z nią nawet w najgorszych chwilach. Nath nie miał pojęcia, co Ania może czuć. Nie mógł sobie nawet tego wyobrazić. Nie chciał nawet myśleć o tym jak on by się czuł, gdyby coś takiego spotkało Jessicę. Chłopak traktował Monikę jak członka rodziny i też było mu ciężko, ale to co on czuł, jego strach i ból, było niczym w porównaniu, z tym, co czuła Ania. Ona kochała Monikę najbardziej na świecie, oczywiście miłość do Nathana była równie silna, ale była to innego rodzaju miłość. Z Moniką znały się od dziecka. Gdy były jeszcze małe każde wakacje spędzały razem, w ciągu roku szkolnego nie miały takiej możliwości, bo mieszkały w różnych miastach. Choć nie były wtedy obecne ciałem ze sobą, były ze sobą myślami i duchem. Z niecierpliwością czekały, aż znowu się zobaczą. Ale z czasem, gdy dorastały, znajdywały sposoby, aby się spotkać w ciągu roku szkolnego, oszukując przy tym swoich rodziców. Gdy były razem, czuły, że mogą wszystko. Mogły rozmawiać o czym tylko pomyślały, nie wstydziły się siebie, nawet gdy było to coś naprawdę krępującego i nigdy nikomu by tego nie powiedziały, a jednak sobie mówiły. Ich pomysły, czasem przerażały je same. Zawsze wpadały na coś, co było kompletną głupotą, ale i tak to robiły. Takie już były. Kiedyś Monika zachciała mieć na głowie warkoczyki, ale takie bardzo cieniutkie, więc Ania zaplotła jej te warkoczyki. Zaczęła od przodu głowy, ale zdążyła zapleść tylko dwa, na samym środku, nad czołem, gdy Monice się coś odwidziało. Niestety Ania zaplotła je tak cienko i ścisło, że nie chciały się rozpleść, więc mądre dziewczynki, niewiele wtedy myśląc, obcięły je. Dostały wtedy konkretny ochrzan od mamy Moniki. Albo gdy raz poszły bawić się na łąkę, na której były świeżo związane i rozstawione snopki. Dziewczyny zaczęły się w nich bawić, udając trupy i rozwalając wszystko dookoła. One świetnie się bawiły, za to tata Moniki szukał je z psem na łańcuchu prze trzy godziny. Wtedy też nie obyło się bez kazania i kary. Gdy Ania przypomniała sobie te i inne chwile z dzieciństwa, po jej policzkach znowu pociekły łzy. Ona nie może tak po prostu jej zostawić, musi walczyć, pomyślała Ania i starła łzy ręką. Obiecała sobie, że będzie twarda.
Ania nie wiedziała ile minęło już czasu i jak długo siedzieli w tej poczekalni. W końcu Max, Jay, Siva, Michelle, Jess i Nareesha poszli do kawiarenki szpitalnej zjeść coś i napić się kawy. Ania i Tom nie chcieli się ruszyć, a Nath nie chciał zostawiać Ani. Tak więc cała reszta wyszła, miała przynieść im też kawę i herbatę, i coś do jedzenia. Ania siedziała na krzesełkach wtulona w Nathana, a Tom dreptał bez przerwy po korytarzu, gdy z za drzwi od sali operacyjnej wyszedł lekarz. Ania raptownie wstała, a Tom zatrzymał się. Oboje widząc minę lekarza spojrzeli na siebie ze strachem.
― Zrobiliśmy co w naszej mocy… ― zaczął lekarz, gdy do nich podszedł. ― Ale mam złe wiadomości…
Ania poczuła, że nogi się pod nią uginają. Upadłaby, gdyby nie Nathan, który ją złapał w ostatniej chwili. Tom rzucił się na lekarza krzycząc:
― Co to ma znaczyć?!
― Proszę się uspokoić… ― powiedział trochę przestraszony lekarz. ― Wnioskuję, że Pan jest partnerem tej dziewczyny…
Tom tracił cierpliwość, a Ania cała pobladła po słowach lekarza.
― Na szczęście zdołaliśmy zatamować krwotok, który został wywołany tak silnym uderzeniem i upadkiem… i stan pac jętki jest stabilny… ― kontynuował lekarz.
Ania i Tom nie mogli powstrzymać radości. Monika żyła i wszystko było już z nią dobrze. Tylko to się teraz liczyło. Ale lekarz wyrwał ich z fali radości.
― Mam też złą wiadomość… ― tu spojrzał na Toma. ― Krwotok był tak duży, że niestety nie zdołaliśmy ocalić dziecka…

________________________________
JEST! Ale tym razem troszkę krótszy, bo chciałam zrobić zakończenie w dobrym momencie ;P
Mam nadzieję, że mi to wybaczycie ;)
Czekam z niecierpliwością na Wasze opinie i komentarze :*
Liczę na to, że się spodoba i będziecie komentować ;D

;******

4 komentarze:

  1. Co?Co?co?
    oczy jak pięicozłotówki mam
    że co?
    nie wierze
    rozdział cudowny
    dobrze że żyje
    ale dziecko??
    zaskakujesz
    nexta!!

    OdpowiedzUsuń
  2. DZIECKO .?!
    Ale zaskoczyłaś .:)
    Coraz bardziej kocham twoje opowiadanie <33
    Pisz szybko następny :**

    OdpowiedzUsuń
  3. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    że co ?! że jak ?! że kto ?! what the fuck ? xdd
    dawaj szybko następny bo nie wytrzymam !!!!!!
    rozdział cudowny jak zwykle :*****
    kocham cie <33

    OdpowiedzUsuń
  4. OMC! O.O jestem w szoku! jak się wzruszyłam ;c

    OdpowiedzUsuń