Do czasu ponownego przyjazdu
chłopaków, Monika i Ania sprzątały resztę domu z wczorajszej imprezy. Około
godziny 16:30 zaczęły się szykować na wyjście. Anię cieszył fakt, że Monika ma
dobry humor. Ania założyła zielone spodenki i biały T-shirt z napisem „Ładna po
mamusi”. Monika natomiast włożyła pastelową letnią sukienkę. Równo o godzinie
18:00 zadzwonił dzwonek. Dziewczyny popatrzyły się na siebie w zdziwieniu. Nie
były jeszcze do końca gotowe. Ania zadzwoniła do Natha. Chłopak zdezorientowany
odebrał:
― Czemu nie otwieracie? I czemu
do mnie dzwonisz?
― Jesteśmy na górze, ale jeszcze
nie gotowe. Wejdźcie do salonu, zaraz zejdziemy. ― wyjaśniła dziewczyna.
Nathan i Tom weszli więc,
usiedli w salonie i zaczęli rozmawiać o tym jak to kobiety zawsze muszą się
spóźniać. Dziewczyny szybko dokończyły resztę spraw, wzięły torebki i zeszły do
salonu.
― Już możemy iść. ― powiedział
Ania.
― Ale warto było czekać. ―
powiedział Nath do Toma.
Podszedł do Ani i pocałował ją.
Oczywiście Tom zaczął mówić coś w stylu: już nie musicie tak się obściskiwać,
albo starczy już tego dobrego idziemy. Po 20 minutach byli już w kinie i tam
był dopiero dylemat, na co mają iść. Niestety Tom został przegłosowany i w
końcu wybrali „Igrzyska Śmierci”. Film był w niektórych momentach dość krwawy,
więc Tom wspaniałomyślnie przytulał Monikę w takich chwilach. Ania natomiast
uświadomiła nic nie wiedzącemu Nathowi o intencjach Toma. Uzgodnili razem, że
pomogą mu trochę, tak jak on pomógł im. Po seansie zamiast do pizzerii poszli
do małego klubu. Zamówili kilka drinków, Nathan jako kierowca nie pił. Po paru
minutach spędzonych wcześniej u DJ-a, Nathan poprosił Monikę do tańca. Leciało
właśnie „Sean Paul - She Doesn't Mind”. Tom popatrzył na
chłopaka spode łba, a Ania pociągnęła go na parkiet. Pod koniec piosenki, przez
którą Tom ciągle patrzył się dziwnie na Natha, Ania pociągnęła chłopaka do
Moniki i powiedziała „odbijany”, a następnie uśmiechnęła się do Toma, gdy DJ
zmienił muzykę na balladę dla par. Nathan i Ania zajęli się sobą, a Tom
podszedł do Moniki i objął ją. Wiedział już co para knuła. Był im za to
wdzięczny, choć trochę zły, że go nie wtajemniczyli. Przestał jednak o tym
myśleć i zajął się Moniką. Zagadywał ją i żartował. Było to dziwne, ale czuł
się przy niej jakoś taki zawstydzony. Starał się tego nie okazywać i dobrze mu
to chyba wychodziło, Monika świetnie się z nim bawiła. Gdy byli już przy
stoliku Ntahan zaproponował, żeby pojechać do nich i wynagrodzić reszcie
wczorajszą imprezę. Wszyscy się zgodzili, więc po kilkunastu minutach byli już
pod domem chłopaków. Weszli do środka i zastali Maxa, Jaya i Sivę oraz
dziewczyny kiszących się w salonie przed telewizorem.
― Wstawać. Rozkręcamy imprezę! ―
zawołał Tom.
Wszyscy się ożywili i zaczęli
wszystko organizować. Po kilku chwilach leciała już muzyka i wszyscy się
bawili. Monika weszła na górę szukać łazienki. Przez przypadek trafiła do
pokoju, w którym stała gitara. Podeszła do niej i zaczęła przypominać sobie
chwyty. Nie miała okazji skorzystać, z tej którą dostała. Po chwili śpiewała
już piosenkę „Lie to Me”, gdy do pokoju wszedł Tom i zaczął śpiewać z nią.
Dziewczyna speszyła się, szybko odłożyła gitarę i wstała.
― Przepraszam. To Twój pokój?
Szukałam łazienki, ale zobaczyła to… ― zaczęła się tłumaczyć i wskazała gitarę.
― Tak, to moja gitara. Nic się
nie stało. Pięknie śpiewasz. ― powiedział chłopak, a Monika zaczerwieniła się.
― Eee, takie tam…
Tom zaczął grać „Hart Vacancy” i
poprosił ją aby z nim zaśpiewała. Monika siadła na łóżku obok grającego Toma.
Zaczęli śpiewać i wpatrywać w siebie nawzajem. W pewnym momencie przy słowach
„Give me a chance I’d make a, Permanent reservation” zaczęli się do siebie
powoli zbliżać. Po chwili ich usta połączyły się w namiętnym pocałunku. Tom
szybko odłożył gitarę i objął dziewczynę. Żadne z nich nie miało wyrzutów
sumienia z powodu tego co się działo. Oboje byli teraz samotni, nie tak jak
wtedy, gdy się pierwszy raz spotkali i zaczęli już coś czuć, co było niewłaściwe
wtedy, bo byli w innych związkach. Na dole Nathan zastanawiał się, gdzie wcięło
Toma. Miał pójść do pokoju po jakieś płyty, ale coś długo nie wracał. Nath
poszedł więc na górę i otworzył drzwi pokoju przyjaciela i zobaczył go z
Moniką. Para była tak zajęta sobą, że nawet nie zauważyła, że ktoś wszedł do
pokoju. Nath szybo wycofał się z wielkim bananem na twarzy i zszedł na dół. Na schodach spotkał Anię.
― Widziałeś tam może Monikę?
Poszła do łazienki i nie wraca. A Ty co się tak cieszysz? ― dodała po chwili
widząc uśmiech chłopaka.
― Widziałem, ale lepiej im teraz
nie przeszkadzać…
― Jak to im…? ― zapytała
zdziwiona dziewczyna.
Nathan opowiedział jej co
zobaczył w pokoju Toma. Oboje zadowoleni z przebiegu sytuacji wrócili się
bawić. Wracając do pary w pokoju na górze. Po pewnym czasie oderwali się od
siebie i spojrzeli sobie w oczy.
― Monika… ― zaczął Tom, ale mu
przerwała.
― Jeśli chcesz przeprosić to nie
musisz… Chciałam tego i dalej chcę…
Tom słysząc te słowa, znowu wpił
się w jej usta.
Na dole leciała jakaś wolna
piosenka, przy której tańczyli Siva i Nareesha oraz Max i Michelle. Po chwili
dołączyli do nich Nathan i Ania. Praktycznie nie tańczyli, tylko przytulali się
do siebie. W pewnym momencie coś się stało. Nath wyszeptał coś jej do ucha.
Ania raptownie się zatrzymała i popatrzyła na chłopaka, który nie wiedział o co
chodzi. Dziewczyna stała tak sparaliżowana, nie mogąc nic z siebie wydobyć.
― Coś się stało? ― zapytał
przerażony Nath.
Ania stwierdziła, że chłopak
chyba nie wie co się stało, albo jej już się coś pomieszało i usłyszała to co
chciała usłyszeć.
― Wiesz co właśnie powiedziałeś?
― zapytała, żeby upewnić siebie samą.
Nathan nie przypominał sobie,
żeby cokolwiek teraz mówił. Myślał teraz jedynie o Ani, o tym jak jest mu z nią
dobrze, o tym, że… O BOŻE! Musiał to powiedzieć na głos…
― Powiedziałem to na głos? ―
zapytał zmieszany.
― Ja już nie wiem czy to
przypadkiem nie moja wyobraźnia… ale wydawało mi się… ― stwierdziła i
potrząsnęła głową. ― Nie musiało mi się wydawać…
Nathan zebrał się w sobie. W
końcu i tak musiał to kiedyś zrobić. A skoro i tak już mu się wymsknęło, to
postanowił już to zrobić jak należy. Spojrzał Ani w oczy i powiedział z mocą:
― Nie wydawało Ci się…
Powiedziałem, że Cię Kocham!
Teraz Ania była w jeszcze
większym szoku. Po policzka popłynęły jej łzy. Nath nie wiedział co się dzieje.
Czy powiedział coś nie tak? Zaczął ścierać jej łzy z policzków.
― Wszystko w porządku?
Powiedziałem coś nie tak? ― zapytał niepewnie.
― Tak… Nie… To znaczy… ―
zaczęła, a następnie dodała szeptem ― Chodzi o to… że ja też Cię Kocham…
Nathan uśmiechnął się i zaczął
całować Anię. Niestety romantyczną chwilę przerwał im Tom, który wszedł do
salonu dumny jak paw trzymając Monikę za rękę. Widząc to wszyscy zaczęli
wiwatować. Tom oznajmił, puszczając po kryjomu oko do Natha, że dziewczyny
muszą zostać na noc bo nie ma kto je odwieźć, a samych ich nie puszczą.
― No ale przecież Nath nie pił.
― oznajmiła Nareesha.
Tom popatrzył najpierw na nią,
potem na przyjaciela.
― Niedawno wypiłem piwo. ―
powiedział szybko Nath.
― Nie, no to już jechać nie
możesz. Nie możemy przecież Was narażać. ― powiedział Tom tonem wielkiego
mędrca. ― Zostajecie i koniec. Jutro Was odwieziemy.
Tak więc po zakończonej imprezie
Nareesha i Michelle poszły do pokojów Sivy i Maxa. Monika i Ania zajęły pokój
Toma (ze względu na jego wielkie łóżko), a ten przeniósł się do pokoju
gościnnego z pojedynczym łóżkiem. Gdy Ania wychodziła z łazienki, ktoś wciągnął
ją za rękę do pokoju. Tym kimś okazał się Tom.
― Co Ty wyprawiasz? ― zapytała
go Ania.
Chłopak spojrzał na nią
maślanymi oczkami. Ania zrobiła minę „ale o co kaman?”.
― Przeniesiesz się do tego
pokoju jak Monika pójdzie do łazienki?
― A Ty gdzie będziesz spał? ―
zapytała, ale po chwili wiedziała już o co kaman. ― O nie! Za dużo to Ty sobie
nie pozwalaj!
― Ale ja nie mam zamiaru nic
robić.
― Tak? To po co to?
Chłopak znów zrobił minę „puppy”
i cicho zaskowyczał. Robił to tak przekonująco, że Ania stwierdziła:
― Yyee… No dobra… Niech Ci
będzie. Ale jak co to wszystko będzie na Ciebie!
― Dzięki! ― powiedział i
przytulił ją.
Ania wyszła i udała się do
Moniki. Gdy dziewczyna wyszła zabrała swoje rzeczy i poszła do pokoju
gościnnego. Była już na korytarzu, gdy natknęła się na Nathana.
― A Ty gdzie się z tym
wybierasz?
― Zamieniam się pokojami z
Tomem.
O wilku mowa. Chłopak właśnie
wyszedł słysząc rozmowę dziewczyny.
― Tom, ładnie to zabierać
dziewczynom pokój i kazać im spać na tym małym łóżku? ― zapytał srogo
przyjaciela.
― Ale ja stwierdziłam, że
zamieniam się z nim na pokoje. A nie zamieniamy… ― wyjaśniła Ania.
― Ooo… Dobra już rozumiem…
Tom uśmiechnął się tylko i
pobiegł do swojego pokoju, żeby nikt więcej go nie widział. Ania weszła do
pokoju, a za nią Nath. Bardzo chciał, żeby Ania spędziła u niego noc, ale też
nie chciał na nią naciskać. Chciał, żeby wszystko potoczyło się samo, dlatego
posiedział z nią jedynie, rozmawiał, przytulał i całował. Po pewnym czasie pożegnał
i życzył dobrej nocy.
Tymczasem Monika wróciła z
łazienki w spodenkach i topie pożyczonych od Nareeshy, bo one nie miały przy
sobie nic do spania. Dziewczyna odłożyła rzeczy na krzesełko i odwróciła się.
Stał przed nią Tom.
― Yyy… Gdzie Ania? ―zapytała
zdezorientowana.
― Wprowadziłem ją w mały błąd.
Powiedziałem jej żeby zajęła pokój gościnny, a ja pójdę do Jaya. ― Tom nie
chciał narobić kłopotów przyjaciółce.
― A to dlaczego jesteś tutaj?
― Chciałem pobyć z Tobą i Cię
lepiej poznać. Później pójdę do Jaya, jak już mnie będziesz wyganiać. ― dodał
smutniejąc Tom.
Chłopak naprawdę nie miał złych
intencji. Chciał jedynie spędzić z Moniką jak najwięcej czasu. Dziewczyna
założyła bluzę i usiadła. Tom poszedł w jej ślady i po chwili rozmawiali i
śmiali się na całego. Starali się powstrzymywać od śmiechu, żeby nikogo nie
obudzić, ale kiepsko im to szło. Około 2:00 w nocy zeszli do kuchni, bo
zachciało im się jeść. Rozrabiając trochę, zdołali zrobić sobie kilka kanapek,
na nic więcej nie mogli liczyć. Śmiejąc się wrócili do pokoju. Było ciemno, gdy
Monika chciała już siąść, zaczepiła nogą o poduszkę, która musiała spaść z
krzesła kiedy kładła na nim ubrania. W jednej chwili runęła na łóżko ciągnąc za
sobą Toma, którego chciała się złapać, aby utrzymać równowagę. Chłopak
wylądował na niej chichocząc się. W pewnym momencie spojrzeli na siebie.
Widzieli się, bo ich twarze oświetlał księżyc zaglądający przez okno. Chwilę
później całowali się już namiętnie, turlając się po łóżku. Monika zaczęła
ściągać z Toma koszulkę. Chłopak oderwał się od niej na chwilę i zapytał dysząc
ciężko:
― Na pewno tego chcesz?
― Tak.
Monika z powrotem wróciła do
czułych pieszczot. Tym razem to Tom przejął inicjatywę. Po chwili żadne z nich
nie miało już nic na sobie. Byli ubrani jedynie w rozkosz i podniecenie. Byli
jak dzikie koty, wykorzystali chyba każdą powierzchnie w tym pokoju.
Delektowali się swoim ciałem i pieszczotami. Wylądowali na łóżku, gdzie w
objęciach uniesienia zasnęli.
________________________________________
Nareszcie rozdział... Trochę mi zajęło, bo nie miałam jak rano pisać :(
Ale już jest... I to jakiś taki dłuuugi... Mam nadzieję, że się Wam spodoba... Jestem bardzo podekscytowana tym rozdziałem...
Czekam na komentarze ;)
O a rozdział dedykuję wszystkim moim Kochanym dziewczynom, które ciągle próbują mnie przekonać w komentarzach, że da się czytać mojego bloga :] DZIĘKUJE:*
O i jeszcze jedno. Nie wiem kiedy dodam kolejny rozdział ;( Bo dużo roboty jest z tymi świętami i nie mam czasu siąść i coś napisać. Ale postaram się coś jak najszybciej dodać:*
O i jeszcze jedno. Nie wiem kiedy dodam kolejny rozdział ;( Bo dużo roboty jest z tymi świętami i nie mam czasu siąść i coś napisać. Ale postaram się coś jak najszybciej dodać:*
A tym razem TOM I MAX dla odmiany ;D
Super <333
OdpowiedzUsuńNiecierpliwie czekam na next ;) :D
Życzę dużo weny !!! ;*
supeer :D
OdpowiedzUsuńpewnie, życzę weny - dodawaj jak najszybciej :)
jejjjjj
OdpowiedzUsuńsuper
no cudeńko kolejne
świetnie piszesz
kocham <33 cb i to opowiadanie xD
pisz mi tu szybciutko next!
Kocham twoje opowiadanie :*
OdpowiedzUsuńPisz szybko następny <3
Wiem jak to jest z tymi świętami . Tyle że ja jestem chora :P