piątek, 6 kwietnia 2012

Rozdział 16

Do czasu ponownego przyjazdu chłopaków, Monika i Ania sprzątały resztę domu z wczorajszej imprezy. Około godziny 16:30 zaczęły się szykować na wyjście. Anię cieszył fakt, że Monika ma dobry humor. Ania założyła zielone spodenki i biały T-shirt z napisem „Ładna po mamusi”. Monika natomiast włożyła pastelową letnią sukienkę. Równo o godzinie 18:00 zadzwonił dzwonek. Dziewczyny popatrzyły się na siebie w zdziwieniu. Nie były jeszcze do końca gotowe. Ania zadzwoniła do Natha. Chłopak zdezorientowany odebrał:
― Czemu nie otwieracie? I czemu do mnie dzwonisz?
― Jesteśmy na górze, ale jeszcze nie gotowe. Wejdźcie do salonu, zaraz zejdziemy. ― wyjaśniła dziewczyna.
Nathan i Tom weszli więc, usiedli w salonie i zaczęli rozmawiać o tym jak to kobiety zawsze muszą się spóźniać. Dziewczyny szybko dokończyły resztę spraw, wzięły torebki i zeszły do salonu.
― Już możemy iść. ― powiedział Ania.
― Ale warto było czekać. ― powiedział Nath do Toma.
Podszedł do Ani i pocałował ją. Oczywiście Tom zaczął mówić coś w stylu: już nie musicie tak się obściskiwać, albo starczy już tego dobrego idziemy. Po 20 minutach byli już w kinie i tam był dopiero dylemat, na co mają iść. Niestety Tom został przegłosowany i w końcu wybrali „Igrzyska Śmierci”. Film był w niektórych momentach dość krwawy, więc Tom wspaniałomyślnie przytulał Monikę w takich chwilach. Ania natomiast uświadomiła nic nie wiedzącemu Nathowi o intencjach Toma. Uzgodnili razem, że pomogą mu trochę, tak jak on pomógł im. Po seansie zamiast do pizzerii poszli do małego klubu. Zamówili kilka drinków, Nathan jako kierowca nie pił. Po paru minutach spędzonych wcześniej u DJ-a, Nathan poprosił Monikę do tańca. Leciało właśnie „Sean Paul - She Doesn't Mind”. Tom popatrzył na chłopaka spode łba, a Ania pociągnęła go na parkiet. Pod koniec piosenki, przez którą Tom ciągle patrzył się dziwnie na Natha, Ania pociągnęła chłopaka do Moniki i powiedziała „odbijany”, a następnie uśmiechnęła się do Toma, gdy DJ zmienił muzykę na balladę dla par. Nathan i Ania zajęli się sobą, a Tom podszedł do Moniki i objął ją. Wiedział już co para knuła. Był im za to wdzięczny, choć trochę zły, że go nie wtajemniczyli. Przestał jednak o tym myśleć i zajął się Moniką. Zagadywał ją i żartował. Było to dziwne, ale czuł się przy niej jakoś taki zawstydzony. Starał się tego nie okazywać i dobrze mu to chyba wychodziło, Monika świetnie się z nim bawiła. Gdy byli już przy stoliku Ntahan zaproponował, żeby pojechać do nich i wynagrodzić reszcie wczorajszą imprezę. Wszyscy się zgodzili, więc po kilkunastu minutach byli już pod domem chłopaków. Weszli do środka i zastali Maxa, Jaya i Sivę oraz dziewczyny kiszących się w salonie przed telewizorem.
― Wstawać. Rozkręcamy imprezę! ― zawołał Tom.
Wszyscy się ożywili i zaczęli wszystko organizować. Po kilku chwilach leciała już muzyka i wszyscy się bawili. Monika weszła na górę szukać łazienki. Przez przypadek trafiła do pokoju, w którym stała gitara. Podeszła do niej i zaczęła przypominać sobie chwyty. Nie miała okazji skorzystać, z tej którą dostała. Po chwili śpiewała już piosenkę „Lie to Me”, gdy do pokoju wszedł Tom i zaczął śpiewać z nią. Dziewczyna speszyła się, szybko odłożyła gitarę i wstała.
― Przepraszam. To Twój pokój? Szukałam łazienki, ale zobaczyła to… ― zaczęła się tłumaczyć i wskazała gitarę.
― Tak, to moja gitara. Nic się nie stało. Pięknie śpiewasz. ― powiedział chłopak, a Monika zaczerwieniła się.
― Eee, takie tam…
Tom zaczął grać „Hart Vacancy” i poprosił ją aby z nim zaśpiewała. Monika siadła na łóżku obok grającego Toma. Zaczęli śpiewać i wpatrywać w siebie nawzajem. W pewnym momencie przy słowach „Give me a chance I’d make a, Permanent reservation” zaczęli się do siebie powoli zbliżać. Po chwili ich usta połączyły się w namiętnym pocałunku. Tom szybko odłożył gitarę i objął dziewczynę. Żadne z nich nie miało wyrzutów sumienia z powodu tego co się działo. Oboje byli teraz samotni, nie tak jak wtedy, gdy się pierwszy raz spotkali i zaczęli już coś czuć, co było niewłaściwe wtedy, bo byli w innych związkach. Na dole Nathan zastanawiał się, gdzie wcięło Toma. Miał pójść do pokoju po jakieś płyty, ale coś długo nie wracał. Nath poszedł więc na górę i otworzył drzwi pokoju przyjaciela i zobaczył go z Moniką. Para była tak zajęta sobą, że nawet nie zauważyła, że ktoś wszedł do pokoju. Nath szybo wycofał się z wielkim bananem na twarzy i zszedł na dół. Na schodach spotkał Anię.
― Widziałeś tam może Monikę? Poszła do łazienki i nie wraca. A Ty co się tak cieszysz? ― dodała po chwili widząc uśmiech chłopaka.
― Widziałem, ale lepiej im teraz nie przeszkadzać…
― Jak to im…? ― zapytała zdziwiona dziewczyna.
Nathan opowiedział jej co zobaczył w pokoju Toma. Oboje zadowoleni z przebiegu sytuacji wrócili się bawić. Wracając do pary w pokoju na górze. Po pewnym czasie oderwali się od siebie i spojrzeli sobie w oczy.
― Monika… ― zaczął Tom, ale mu przerwała.
― Jeśli chcesz przeprosić to nie musisz… Chciałam tego i dalej chcę…
Tom słysząc te słowa, znowu wpił się w jej usta.
Na dole leciała jakaś wolna piosenka, przy której tańczyli Siva i Nareesha oraz Max i Michelle. Po chwili dołączyli do nich Nathan i Ania. Praktycznie nie tańczyli, tylko przytulali się do siebie. W pewnym momencie coś się stało. Nath wyszeptał coś jej do ucha. Ania raptownie się zatrzymała i popatrzyła na chłopaka, który nie wiedział o co chodzi. Dziewczyna stała tak sparaliżowana, nie mogąc nic z siebie wydobyć.
― Coś się stało? ― zapytał przerażony Nath.
Ania stwierdziła, że chłopak chyba nie wie co się stało, albo jej już się coś pomieszało i usłyszała to co chciała usłyszeć.
― Wiesz co właśnie powiedziałeś? ― zapytała, żeby upewnić siebie samą.
Nathan nie przypominał sobie, żeby cokolwiek teraz mówił. Myślał teraz jedynie o Ani, o tym jak jest mu z nią dobrze, o tym, że… O BOŻE! Musiał to powiedzieć na głos…
― Powiedziałem to na głos? ― zapytał zmieszany.
― Ja już nie wiem czy to przypadkiem nie moja wyobraźnia… ale wydawało mi się… ― stwierdziła i potrząsnęła głową. ― Nie musiało mi się wydawać…
Nathan zebrał się w sobie. W końcu i tak musiał to kiedyś zrobić. A skoro i tak już mu się wymsknęło, to postanowił już to zrobić jak należy. Spojrzał Ani w oczy i powiedział z mocą:
― Nie wydawało Ci się… Powiedziałem, że Cię Kocham!
Teraz Ania była w jeszcze większym szoku. Po policzka popłynęły jej łzy. Nath nie wiedział co się dzieje. Czy powiedział coś nie tak? Zaczął ścierać jej łzy z policzków.
― Wszystko w porządku? Powiedziałem coś nie tak? ― zapytał niepewnie.
― Tak… Nie… To znaczy… ― zaczęła, a następnie dodała szeptem ― Chodzi o to… że ja też Cię Kocham…
Nathan uśmiechnął się i zaczął całować Anię. Niestety romantyczną chwilę przerwał im Tom, który wszedł do salonu dumny jak paw trzymając Monikę za rękę. Widząc to wszyscy zaczęli wiwatować. Tom oznajmił, puszczając po kryjomu oko do Natha, że dziewczyny muszą zostać na noc bo nie ma kto je odwieźć, a samych ich nie puszczą.
― No ale przecież Nath nie pił. ― oznajmiła Nareesha.
Tom popatrzył najpierw na nią, potem na przyjaciela.
― Niedawno wypiłem piwo. ― powiedział szybko Nath.
― Nie, no to już jechać nie możesz. Nie możemy przecież Was narażać. ― powiedział Tom tonem wielkiego mędrca. ― Zostajecie i koniec. Jutro Was odwieziemy.
Tak więc po zakończonej imprezie Nareesha i Michelle poszły do pokojów Sivy i Maxa. Monika i Ania zajęły pokój Toma (ze względu na jego wielkie łóżko), a ten przeniósł się do pokoju gościnnego z pojedynczym łóżkiem. Gdy Ania wychodziła z łazienki, ktoś wciągnął ją za rękę do pokoju. Tym kimś okazał się Tom.
― Co Ty wyprawiasz? ― zapytała go Ania.
Chłopak spojrzał na nią maślanymi oczkami. Ania zrobiła minę „ale o co kaman?”.
― Przeniesiesz się do tego pokoju jak Monika pójdzie do łazienki?
― A Ty gdzie będziesz spał? ― zapytała, ale po chwili wiedziała już o co kaman. ― O nie! Za dużo to Ty sobie nie pozwalaj!
― Ale ja nie mam zamiaru nic robić.
― Tak? To po co to?
Chłopak znów zrobił minę „puppy” i cicho zaskowyczał. Robił to tak przekonująco, że Ania stwierdziła:
― Yyee… No dobra… Niech Ci będzie. Ale jak co to wszystko będzie na Ciebie!
― Dzięki! ― powiedział i przytulił ją.
Ania wyszła i udała się do Moniki. Gdy dziewczyna wyszła zabrała swoje rzeczy i poszła do pokoju gościnnego. Była już na korytarzu, gdy natknęła się na Nathana.
― A Ty gdzie się z tym wybierasz?
― Zamieniam się pokojami z Tomem.
O wilku mowa. Chłopak właśnie wyszedł słysząc rozmowę dziewczyny.
― Tom, ładnie to zabierać dziewczynom pokój i kazać im spać na tym małym łóżku? ― zapytał srogo przyjaciela.
― Ale ja stwierdziłam, że zamieniam się z nim na pokoje. A nie zamieniamy… ― wyjaśniła Ania.
― Ooo… Dobra już rozumiem…
Tom uśmiechnął się tylko i pobiegł do swojego pokoju, żeby nikt więcej go nie widział. Ania weszła do pokoju, a za nią Nath. Bardzo chciał, żeby Ania spędziła u niego noc, ale też nie chciał na nią naciskać. Chciał, żeby wszystko potoczyło się samo, dlatego posiedział z nią jedynie, rozmawiał, przytulał i całował. Po pewnym czasie pożegnał i życzył dobrej nocy.
Tymczasem Monika wróciła z łazienki w spodenkach i topie pożyczonych od Nareeshy, bo one nie miały przy sobie nic do spania. Dziewczyna odłożyła rzeczy na krzesełko i odwróciła się. Stał przed nią Tom.
― Yyy… Gdzie Ania? ―zapytała zdezorientowana.
― Wprowadziłem ją w mały błąd. Powiedziałem jej żeby zajęła pokój gościnny, a ja pójdę do Jaya. ― Tom nie chciał narobić kłopotów przyjaciółce.
― A to dlaczego jesteś tutaj?
― Chciałem pobyć z Tobą i Cię lepiej poznać. Później pójdę do Jaya, jak już mnie będziesz wyganiać. ― dodał smutniejąc Tom.
Chłopak naprawdę nie miał złych intencji. Chciał jedynie spędzić z Moniką jak najwięcej czasu. Dziewczyna założyła bluzę i usiadła. Tom poszedł w jej ślady i po chwili rozmawiali i śmiali się na całego. Starali się powstrzymywać od śmiechu, żeby nikogo nie obudzić, ale kiepsko im to szło. Około 2:00 w nocy zeszli do kuchni, bo zachciało im się jeść. Rozrabiając trochę, zdołali zrobić sobie kilka kanapek, na nic więcej nie mogli liczyć. Śmiejąc się wrócili do pokoju. Było ciemno, gdy Monika chciała już siąść, zaczepiła nogą o poduszkę, która musiała spaść z krzesła kiedy kładła na nim ubrania. W jednej chwili runęła na łóżko ciągnąc za sobą Toma, którego chciała się złapać, aby utrzymać równowagę. Chłopak wylądował na niej chichocząc się. W pewnym momencie spojrzeli na siebie. Widzieli się, bo ich twarze oświetlał księżyc zaglądający przez okno. Chwilę później całowali się już namiętnie, turlając się po łóżku. Monika zaczęła ściągać z Toma koszulkę. Chłopak oderwał się od niej na chwilę i zapytał dysząc ciężko:
― Na pewno tego chcesz?
― Tak.
Monika z powrotem wróciła do czułych pieszczot. Tym razem to Tom przejął inicjatywę. Po chwili żadne z nich nie miało już nic na sobie. Byli ubrani jedynie w rozkosz i podniecenie. Byli jak dzikie koty, wykorzystali chyba każdą powierzchnie w tym pokoju. Delektowali się swoim ciałem i pieszczotami. Wylądowali na łóżku, gdzie w objęciach uniesienia zasnęli.

________________________________________
Nareszcie rozdział... Trochę mi zajęło, bo nie miałam jak rano pisać :(
Ale już jest... I to jakiś taki dłuuugi... Mam nadzieję, że się Wam spodoba... Jestem bardzo podekscytowana tym rozdziałem...
Czekam na komentarze ;)
O a rozdział dedykuję wszystkim moim Kochanym dziewczynom, które ciągle próbują mnie przekonać w komentarzach, że da się czytać mojego bloga :] DZIĘKUJE:*
O i jeszcze jedno. Nie wiem kiedy dodam kolejny rozdział ;( Bo dużo roboty jest z tymi świętami i nie mam czasu siąść i coś napisać. Ale postaram się coś jak najszybciej dodać:*
A tym razem TOM I MAX dla odmiany ;D


4 komentarze:

  1. Super <333
    Niecierpliwie czekam na next ;) :D

    Życzę dużo weny !!! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. supeer :D
    pewnie, życzę weny - dodawaj jak najszybciej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. jejjjjj
    super
    no cudeńko kolejne
    świetnie piszesz
    kocham <33 cb i to opowiadanie xD
    pisz mi tu szybciutko next!

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham twoje opowiadanie :*
    Pisz szybko następny <3
    Wiem jak to jest z tymi świętami . Tyle że ja jestem chora :P

    OdpowiedzUsuń