poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Rozdział 25

Chłopcy popatrzyli na Natha. Wiedzieli, że jego mama dzwoniła jedynie w bardzo ważnych sprawach. Chłopak przełknął ślinę i odebrał telefon.
― Hej mamo. Co się stało? ― zapytał.
― Natan dlaczego ja dowiaduję się z telewizji, że masz dziewczynę? ― zapytała zdenerwowanym głosem. ― Co to za dziewczyna? Jaka jest? I dlaczego nic mi o niej nie powiedziałeś?
Natan zrobił zbolałą minę i wskazał na telewizor, aby poinformować resztę o co chodzi. Chłopcy zaczęli z jeszcze większą ciekawością przyglądać się Nathowi, aby zobaczyć jak z tego wybrnie.
― Ale mamo uspokój się. Wszystko jest ok. Po prostu nie miałem okazji, byłem zajęty. Nie musisz się martwić. Jestem szczęśliwy. ― mówiąc to uśmiechnął się do Ani.
― To już nie masz czasu do własnej matki zadzwonić? To nie zajmuje dużo czasu. ― narzekała.
― Ale… ― Nathan nie zdążył dokończyć, bo przerwała mu mama.
― Nie ma żadnego ale! Masz ją tu zaraz przywieźć. Chcę ją poznać… I bez żadnej dyskusji mi tu! ― uprzedziła jego protesty.
― No dobrze. Przyjedziemy jutro. ― powiedział zrezygnowany.
Wiedział, że nie miał co się kłócić z nią, bo i tak by nic nie wskórał. Rozłączył więc się i zwrócił do wszystkich:
― Jutro jedziemy do Gloucester.
― Nieźle to załatwiłeś. ― śmiał się Max.
― Ty się tak nie śmiej, bo wszyscy jedziecie z nami. ― teraz to Nathan się śmiał.
― A my to po co? ― żalił się Tom.
― Żeby odciągnąć trochę uwagi od nas. Mama was lubi, więc nie będzie tak bardzo męczyła nas. Zajmie się Wami. A poza tym dawno tam nie byliście.
W końcu wszyscy się zgodzili na taki układ. Nathan spojrzał na Anię, która stała tylko i nic nie mówiła.
― Co się stało? ― zapytał Nath.
― Mamy jutro jechać do Twoich rodziców… ― powiedziała ze strachem.
― Wszystko będzie dobrze. Mama pewnie trochę nas pomęczy i już. Ale będzie reszta, to też nimi się zajmie. ― uśmiechnął się do Ani.
― A jak mnie nie polubią? ― spojrzała Nathowi w oczy.
― Co Ty za głupoty wygadujesz? Na pewno Cię polubią!
Chłopak przytulił Anię, a następnie usiedli i zaczęli obgadywać jutrzejszy wyjazd. Gdy wszystko było już zaplanowane, każdy udał się do swoich pokoi, bo wcześnie rano mieli wyjechać. Ania przez cała noc nie mogła spać. Kręciła, wierciła się, przez co Nathan też nie mógł spać.
― Dlaczego nie śpisz? ― zapytał w końcu.
― Nie mogę zasnąć. Denerwuję się…
― Ale czym? To tylko moi rodzice.
― To właśnie AŻ Twoi rodzice! A co jeśli nie przypadnę im do gustu i nie będą chcieli dla swojego syna takiej dziewczyny… A poza tym, Ty byś się nie denerwował, jak byś miał poznać moich braci i tatę?
― Po pierwsze, na pewno Cię polubią. Jak mogliby Cię nie polubić? Jesteś wspaniała! Po drugie, oni nie mają nic do tego z kim będę, a z kim nie. I w końcu po trzecie, no trochę bym się pewnie denerwował, masz rację. Ale Ty nie musisz. Pokochają Cię tak jak ja. A teraz choć spać, bo nie wstaniemy i spóźnimy się, a wtedy to moja mama na pewno nas zabije! ― zażartował na końcu.
Chłopak zaczął się śmiać, bo Ania spojrzała na niego przestraszona. Przytulił ją i pociągnął  z powrotem do łóżka. W jego ramionach Ania szybko zasnęła. Rano zaczęło się piekło. Wszyscy latali jak poparzeni i pakowali się, bo mieli zostać u rodziców Nathana na noc. Chłopaki oczywiście nie mogli niczego znaleźć i tylko się wkurzali. Dziewczyny w tym czasie pojechały do siebie. Monika i Ania zabrały samochód Natha, a Michelle i Nareesha auto Maxa. Te pierwsze szybko spakowały się, choć Ania miała pewne problemy, bo chciała ładnie wyglądać i nie wiedziała, co ma ze sobą zabrać. Na szczęście z pomocą Moniki dała radę. Teraz założyła zieloną, troszkę luźną, ale także podkreślającą talię sukienkę przed kolano, którą pożyczyła od Moniki. Ze sobą zabrała też długą, białą koszulkę z napisem „You can try but my heart belonge to dady” do tego granatowe spodenki. Monika wybrała podobnie. Miała na sobie pastelową, dopasowaną w talii sukienkę, a zapakowała tunikę i spodenki. Gdy były już gotowe wróciły do chłopaków. Na miejscu były już Michelle i Nareesha, które pomagały chłopakom w pakowaniu, bo jak się okazało później, to pakowanie coś im nie wychodziło.
― Wyglądasz pięknie. ― zamruczał Ani do ucha Nath, a następnie pocałował ją namiętnie.
Sam założył ciemne szorty i białą koszulkę z nadrukiem. Podobnie wyglądała reszta, z wyjątkiem Sivy, który założył czarne, długie spodnie i bluzę. Wszyscy, w końcu zapakowali się do aut i wyjechali jedynie 20 minut po zaplanowanym czasie. Nie było źle. Droga była w miarę przyjemna. Razem z Anią i Anthem jechali Tom i Monika. Reszta jechała samochodem Maxa, który był większy. W niecałe 3 godziny dojechali na miejsce. Gdy wysiadali z samochodu, z domu wyszła niewysoka blondynka i podeszła do Moniki i Ani.
― Hej jestem Jess, jego siostra. ― przywitała się i wskazała głową Natha, który wyciągał bagaże.
Jessica była bardzo miła i przyjazna, od razu przypadła dziewczynom do gustu. Na pewno się polubimy, pomyślała Ania, a następnie zagadnęła ja:
― Cześć ja jestem Ania, a to Monika.
― O to Ty jesteś tą tajemniczą dziewczyną, dla której mój brat stracił głowę… ― uśmiechnęła się Jess.
Ania zarumieniła się, bo Nath w tej samej chwili objął ją od tyłu i pocałował.
― A Ty czego tu chcesz? Mama przysłała Cię na zwiady. ― zwrócił się do siostry.
― Nie. Chciałam jedynie pierwsza poznać Twoją dziewczynę. ― wystawiła mu język.
Jessica przywitała się ze wszystkimi. Ania zauważyła, że dziewczyna szczególnie ucieszyła się na widok Jaya. Niestety nie było jej dane długo nad tym rozmyślać, bo znowu zaczęła się denerwować. Z każdą chwilą, która przybliżała ją do wejścia, do tego domu, coraz bardziej się stresowała. Jessica zauważyła to, poklepała ją po ramieniu i powiedziała:
― Nie bój się, nie zjedzą Cię. Dziś już coś jedli… ― zaczęła się śmiać.
Ania trochę się rozluźniła. Gdy wszyscy byli już gotowi, Nath złapał Anię za rękę, uśmiechnął się do niej tym swoim delikatnym, seksownym uśmiechem i pociągnął ją do środka. Wszyscy stłoczyli się w korytarzu i zrobiło się głośno. Z salonu wyszli rodzice Natha i zaczęli wszystkich uspokajać. Chłopcy chórem powiedzieli „dzień dobry”.
― Och jak miło Was wszystkich widzieć! Tak się cieszę, że przyjechaliście. Thomas dobrze Cię znowu widzieć kochany. ― mama Natha pociągnęła Toma, który stał pierwszy z brzegu, w objęcia. ― James, Maximillian, Siva. Och i jeszcze Michelle i Nareesha. ― wyściskała wszystkich po kolei.
― Pani Sykes to jest Monika moja dziewczyna. ― przedstawił Monikę Tom.
― Witaj moja droga. ― przywitała się mama Natha.
― Dzień dobry. ― uśmiechnęła się Monika.
― Thomasie bardzo dobrze wybrałeś. ― Pani Sykes zwróciła się do Toma. ― A gdzie jest Nathan? ― zapytała rozglądając się.
Wszyscy zaczęli przechodzić do salonu, robiąc miejsce dla Natha i Ani, którzy stali na samym końcu, nie wychylając się. Gdy zrobiło się luźniej Nathan, który cały czas trzymał Anię za rękę, podszedł z nią do rodziców.
― Och Nathan… ― jego mama zaczęła go ściskać.
Chłopak przytulił ją, trzymając cały czas Anię za rękę. Gdy się wyprostował powiedział:
― Mamo, tato… To jest Ania, moja dziewczyna. ― powiedział dumnie Nathan.
― Dzień dobry. Miło mi Państwa poznać. ― powiedziała Ania.
Nathan objął ją ramieniem. Jego mama spojrzała na Anię uważnie i powiedziała ściskając ją:
― Nam też jest miło w końcu poznać Cię. Powinieneś dostać, za to że nie przedstawiłeś nam tej wspaniałej dziewczyny wcześniej. ― zwróciła się do Natha.
Chłopak zrobił minę niewiniątka.
―Widzę, że masz znowu świetny humor. Cały czas się uśmiechasz. ― Pani Sykes uśmiechnęła się, a następnie zwróciła do Ani. ― To chyba Twoja zasługa.
Ani zrobiło się niezręcznie. Zaczerwieniła się jeszcze, gdy Natha pocałował ją w szyję i powiedział z uśmiechem „No pewnie”.
― Nathan nie widzisz, że zawstydzasz dziewczynę. Uspokój się. ― mama Natha złapała Anię za rękę, zaprowadziła do salonu i posadziła koło siebie na kanapie.
Nathan ze swoim tatą weszli chwilę później. Chłopak ciągle przyglądał się Ani i swojej mamie, które zaczęły rozmawiać. Pani Sykes wypytywała ją o różne rzeczy związane z jej rodziną, skąd pochodzi i tego typu sprawy. Najwidoczniej polubiły się. Oczywiście nie obyło się bez opowieści i zdjęć z dzieciństwa Natha, który palił się ze wstydu, gdy to słyszał.
― Dobra to może koniec już tych opowieści i oglądania… ― zwrócił się do mamy. ― Pogrążasz mnie…
― Nathan co Ty wygadujesz? Muszę poznać Twoją dziewczynę. ― zapytała Pani Sykes.
― Nathan mi się bardzo podobają te historie. Chętnie posłucham innych. ― Ania uśmiechnęła się do chłopaka.
― Nie ma tak dobrze… Wystarczy tego dobrego… ― Nath złapał Anię za rękę i zabrał stamtąd.
Chłopak usiadł na fotelu i posadził Anię na swoich kolanach. Dziewczyna śmiała się. czuła się u nich jak w rodzinie. Bardzo polubiła jego mamę i siostrę. Natomiast tata Natha nie był za bardzo rozmowny, ale widać było, że jest szczęśliwy widząc swojego syna uśmiechniętego, no chwilowo trochę naburmuszonego. Ania położyła mu głowę na ramieniu i szepnęła „Kocham Cię”. Natha od razu się uśmiechnął i pocałował ją. Pani Sykes popatrzyła karcąco na syna i wyszła do kuchni. Po paru minutach wróciła i zaprosiła wszystkich do jadalni na obiad. Przy stole posadziła koło siebie Anię, na co Nath jęknął, bo znowu zaczęły się krępujące historie.
― Nathan muszę przyznać, że to wspaniała dziewczyna i do tego bardzo piękna. ― oznajmiła uśmiechnięta. ― Mam nadzieję, że Wam się ułoży.
Po obiedzie wszyscy znowu wrócili do salonu. Natomiast Nath zabrał Anie do swojego dawnego pokoju.
― Nareszcie koniec tych opowieści… ― powiedział, gdy tylko weszli do pokoju.
― Mi się one bardzo podobały. Szczególnie ta kiedy uczyłeś się korzystać z nocnika… ― zaśmiała się Ania.
Nathan łypnął na nią i rzucił ją na łóżko. Usiadł na niej i zaczął gilgotać. Po pewnym czasie zaczął ją wszędzie całować. Zdjął swoją koszulkę i powędrował dłońmi po udzie Ani coraz wyżej, podnosząc jej sukienkę. Dziewczyna przytrzymała mu rękę.
― A co jeśli Twoi rodzice wejdą? ― zapytała nie mogąc złapać tchu.
Chłopak wzruszył jedynie ramionami i powrócił do przyjemnych czynności. Miał już ściągnąć jej sukienkę, gdy do pokoju wparowała Jessica. Ania szybko poprawiła się.
― Czego znowu? Nie umiesz pukać? ― warknął Nath zakładając koszulkę.
― Yyy… Padł właśnie pomysł, żeby iść do jakiegoś klubu, więc przyszłam zapytać co Wy na to… ― dziewczyna nie robiła sobie nic z tego, że właśnie przyłapała brata prawie że nagiego z dziewczyną.
― Zaraz zejdziemy. A następnym razem pukaj, albo najlepiej zadzwoń. ― zwrócił się do siostry.
Dziewczyna wyszła, a Ania zaczęła się śmiać. Nathan też zaczął się śmiać i pocałował Anię. Na dole Jessica właśnie weszła do salonu i usiadła koło Jaya.
― I co? ― zapytał chłopak.
― Dokładnie to nie wiem, bo przeszkodziłam im. Nathan właśnie napastował tą biedną dziewczynę… ale mają zejść. ― oznajmiła Jess.
Wszyscy zaczęli się śmiać.
― Co on robił? ― weszła do salonu Pani Sykes.
― Oj mamo, nie wiesz co robił sam z dziewczyną w swoim pokoju…
W tym momencie weszli Nathan i Ania. Wszyscy się na nich popatrzyli.
― Nathan coś Ty robił tej biednej dziewczynie? ― zapytała go mama.
Wszyscy jeszcze głośniej zaczęli się śmiać. Tom i Max prawie płakali na widok miny Nathana.
― Co? Nic jej nie robiłem! ― chłopak spojrzał groźnie na siostrę.
Po małej dyskusji na ten temat, w końcu mogli wyjść i udali się do klubu. Tam bawili się do 2:00 w nocy. Jessica nie wiadomo jak, bo wypiła tylko dwa piwa, ale mocno się upiła. Monika i Ania zabrały ją na zewnątrz, żeby Nathan jej nie zobaczył, bo by się wściekł. Kazały Michelle i Nareeshy powiedzieć Nathowi jakby się pytał, że poszły do łazienki, bo Monika się źle poczuła. Dziewczyny spędziły na zewnątrz jakieś pół godziny, w tym czasie Jess wyglądała już lepiej. Wróciły do środka i poszyły do łazienki, tak żeby nikt je nie widział. Tam zrobiły jeszcze Jessice zimne okłady, po których była już wśród żywych. Oczywiście, gdy wyszły Nath i Tom podeszli do nich zapytać co się stało. Monika powiedziała, że źle się poczuła, ale już wszystko jest dobrze. Po tym wrócili właśnie do domu, bo Tom martwił się o Monikę. Nie chciał żeby znów się źle nie poczuła. Do domu wszyscy wchodzili na paluszkach, żeby nie obudzić rodziców Natha. Każdy poszedł w wyznaczone wcześniej miejsce i zapadł w sen.

_____________________________________
Postarałam się i jest rozdział!
Troszkę się zawiodłam, kiedy zobaczyłam tylko 3 komy ;(
Chyba przestało się Wam podobać....
No ale cóż, takie życie...
Dziękuję, że chociaż te kilka osób czyta to :) to dla Was ten rozdział:*
Czekam na wasze opinie i komentarze ;)

:******

8 komentarzy:

  1. już myślałam,ze to że mama do niego to coś poważniejszego
    a tu że czemu ona się z tv dowiaduje że jej synek ma dziewczynę
    haha
    rozbawiłaś mnie
    i jak to się może przestać podobać skoro to jest świetne
    cudowny rozdział
    jak zawsze
    czekam na nexta
    Kuram Cię (xd)

    OdpowiedzUsuń
  2. super rozdział czekam na next ;****

    OdpowiedzUsuń
  3. oh... Kocham to opowiadanie.. Czekam na następny..

    OdpowiedzUsuń
  4. ohohoho! ja ci tu dam przestało się podobać! już wiesz, co sądzę o twoim opowiadaniu xd a przepraszam, ale mam tak mało wolnego czasu, że prawie nikomu nie dodaję komentarzy ;c przepraszam ;c ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Matko! Aleś mnie wystraszyła!
    Ja tu od zmysłów odchodzę - jego mama jest chora czy coś...
    A ty mi tu z takim tekstem ,,― Natan dlaczego ja dowiaduję się z telewizji, że masz dziewczynę? ― zapytała zdenerwowanym głosem. ― Co to za dziewczyna? Jaka jest? I dlaczego nic mi o niej nie powiedziałeś?''?!
    Kochana...kocham cie, za te wszystkie moje zawały, które są twoją zasługą! ;D
    Świetny rozdział! ;*
    Do nexta kochana ;****
    P.S. Bardzo cię przepraszam, że nie skomentowałam twojego wcześniejszego rozdziału, nie wiem czemu tak sie stało i jest mi z tego powodu bardzo przykro! Przepraszam! ;<

    OdpowiedzUsuń
  6. przestało się nam podobać?! chyba żartujesz! ^^

    jest boskie ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Przestało się podobać .?!
    Chyba Bóg cię opuścił .:)

    OdpowiedzUsuń