niedziela, 22 kwietnia 2012

Rozdział 30

W niedziele miała przyjechać Jessica. Do tego czasu w domu The Wanted wszystko wróciło do normy. Nathan i Jay zapomnieli o całej sprawie i zachowywali się tak jakby, to się wcale nie wydarzyło. Przed dzień przyjazdu Jess, chłopcy grali koncert, na który przyszły także Ania, Monika, Michelle i Naresha. Właśnie zgasły światła i rozbrzmiała muzyka. Reflektory zabłysły i oświetliły chłopaków, na co cała arena wypełniła się wrzaskiem fanek. Gdy skończyli śpiewać „Invincible” Nathan wyszedł przed chłopaków i zaczął mówić:
― Ten koncert dedykujemy… ― zaczął wymieniać dziewczyny, które były w parku. ― A szczególnie Kini.
Nath podszedł na brzeg sceny, zeskoczył z niego, a następnie podszedł do Kini, która była w sekcji dla VIPów i przytulił ją. Wrócił zaraz na scenę i kontynuowali koncert. Dziewczyna nie mogła uwierzyć w to co się stało. Nathan Sykes zszedł ze sceny i ją przytulił. Tylko ją. Przez cały koncert nie mogła się uspokoić. Na sam koniec chłopcy ukłonili się, podziękowali fankom za przyjście i zeszli ze sceny. Dziewczyny udały się do garderoby zespołu i tam czekały na ich powrót.
― I jak było? ― zapytał Nath, gdy weszli do garderoby.
― No nie wiem… Czuję się zazdrosna… ― Ania udawała foch.
Nath zaśmiał się i podszedł do niej składając na jej ustach namiętny pocałunek.
― Tak już lepiej. ― uśmiechnęła się do niego.
Chłopaki poszli jeszcze na chwilę do fanów, którzy mieli wejściówki na backstage. Gdy wrócili przebrali się i wszyscy pojechali do domu.
― Śpisz? ― zapytała Ania leżąc już w łóżku.
― Nie. ― Nath przewrócił się na bok. ― Co się stało?
Ania milczała chwilę, przez co Nath zaczął się denerwować. Od czasu powrotu z koncertu jedna myśl nie dawała jej spokoju.
― Boję się… ― zaczęła Ania. ― Nie rozmawialiśmy o tym… ale przecież ja niedługo będę musiała wrócić do Polski… Nie chcę się z Tobą rozstawać…
Nathan spojrzał na nią. Nie myślał w ogóle wcześniej o tym. To co Ania teraz powiedziała było dla niego nierealne. Nie mógł się z nią rozstać, nie wytrzymałby tego. Zaczął się zastanawiać jak to będzie. Może jest jakieś rozwiązanie.
― Nie bój się. Wszystko będzie dobrze. Coś na to poradzimy, wymyślimy coś… ― zaczął Nath.
― Ale co? Ja dostałam się w Polsce na studia. Muszę tam wrócić. Muszę studiować… ― Ania była załamana, ale po chwili wpadła na pewien pomysł. ― Chyba, że złożyłabym jeszcze papiery tutaj… Tylko nie wiem czy mnie przyjmą… Czy nie jest już za późno…
Nathan od razu się ożywił. Wstał i poszedł po laptopa.
― Zaraz sprawdzimy, kiedy i w jakich uczelniach mogłabyś złożyć papiery. Po co czekać…
Chłopak włączył komputer i szybko znaleźli kilka uczelni, które zainteresowały Anię. Na szczęście dokumenty można było składać jeszcze przez dwa tygodnie. Dziewczyna postanowiła załatwić wszystko od razu. Nie chciała zwlekać. Wszystko było już postanowione. Wysłała elektronicznie swoje zgłoszenie. Na szczęście na poczcie miała wszystko co był jej potrzebne, bo wcześniej w ten sposób składała dokumenty do innych uczelni. Nathan nawet nie zdążył wyłączyć laptopa, gdyż Ania zaczęła go namiętnie całować. Chłopak objął ją w biodrach i przybliżył do siebie. Ich oddechy przyśpieszyły. Ania popchnęła Natha na kanapę, bo łóżko było za daleko. Dziewczyna usiadła na nim i powróciła do czułych pieszczot, całując i dotykając jego torsu. Nath zaczął błądzić swoimi rękami po plecach i udach Ani. Chwilę później pozbył się koszulki dziewczyny, pieszcząc jej nagie ciało. Chłopak wstał trzymając dalej Anię i położył ją delikatnie na kanapie, zdejmując z niej spodenki i całując jej brzuch. Gdy się podnosił spadł z bardzo wąskiej kanapy na dywan. Ania zaśmiała się cicho i dołączyła do niego, mrucząc mu do ucha:
― Lepiej zostańmy tutaj… Tu też jest bardzo miło…
Dziewczyna musnęła jego usta i przygryzła mu lekko dolną wargę, a następnie pozbyła się jego dresów i bokserek. Zdjęła swoja bieliznę, na co Nath patrzył z wielką przyjemnością i lekkim uśmiechem na twarzy, a następnie usiadła na nim. Chłopak od razu zmienił pozycję tak, że on był na górze i wszedł w nią zdecydowanym ruchem, na co Ania jęknęła z rozkoszy. Dziewczyna oplotła nogami biodra Nathana, aby mógł bardziej się zagłębić. Po chwili chłopak chwycił jej nogi i zarzucił sobie na ramiona pochylając się do przodu i przyśpieszając ruch. Rozkoszowali się tą chwilą, gdy Nathan usiadł i przyciągnął do siebie leżącą Anię, wślizgując się pomiędzy jej uda i ponownie w nią wchodząc. Chłopak poruszał biodrami pochylając się i całując brzuch Ani. Było to bardzo zmysłowe doznanie, którym oboje się delektowali. W pewnej chwili Nathan podniósł Anię, wstał i zaniósł ją na łóżko, będąc ciągle w niej. Położył ją na plecach i rozszerzył jej nogi, trzymając je za kostki. Chłopak delektował się widokiem nagiego ciała Ani, z wyrazem rozkoszy na twarzy. W tej pozycji przeżyli najwspanialsze chwile ich połączenia.
Około 10:00 wszyscy (Tom, Monika, Jay, Siva i Max) byli już w kuchni i jedli śniadanie. Tom był bardzo zirytowany faktem, iż nie ma tam jeszcze Natha i Ani. Wiedział co mogą teraz robić, albo co robili i jakoś nie mógł znieść myśli o tym. Czuł się za Anię odpowiedzialny, jako jej przyszywany brat i czasami zapominał, że nie jest jej prawdziwym bratem. Ale nie obchodziło go to, bo ważniejsze było dla niego, że on się za niego uważał. Wparował na górę, pomimo próśb Moniki, by tego nie robił, i wszedł do pokoju Natha. Ania i Nath spojrzeli zdezorientowani na Toma.
― No to, że ja wyraziłem zgodę, żeby moja siostra z Tobą chodziła, to nie oznacza, że masz ją tu przetrzymywać i zmuszać nie wiem do czego! Znaczy wiem ale nie chcę znać szczegółów. ― wydarł się Tom.
Ania zaczęła się śmiać, a Nath żeby wkurzyć jeszcze trochę Toma, zaczął całować Anię po szyi. Tom popatrzył na niego groźnie.
― Wstawać! Po Jessice trzeba jechać na dworzec. ― powiedział Tom podchodząc do Ani, odpychając od niej Natha i wyciągając ją z łóżka.
― Ej no! ― zawołał Nath.
― Tom, kochanie, uspokój się już dobrze. Zaraz zejdziemy, tylko się ubiorę. ― Ania przytuliła gotującego się chłopaka.
― Ale macie 10 minut. Inaczej wrócę tu i inaczej z Tobą pogadam. ― Tom wskazał na Natha.
Chłopak wyszedł, a Ania stanęła przy szafie i wybrała sobie ubranie. Nathan podbiegł do niej i objął ją w biodrach, odgarniając jej włosy i całując po szyi.
― Skarbie, bo spóźnimy się i Jess będzie musiała czekać… ― Ania odwróciła się do chłopaka.
― A nich czeka sobie… I tak jej tu nie chcę… ― Nath znów zaczął ją całować.
― Nathan! Jak tak możesz?!
― No co? Kocham ją, ale nie mam głowy, żeby się nią teraz zajmować… A poza tym będziemy mieli jeszcze mniej czasu dla siebie. A i tak mamy go nie za wiele… ― zaczął Nath, a następnie dodał spoglądając podejrzliwie na Anię. ― A Tobie co tak zależy, żeby Jessica tu przyjechała?
― Bardzo ją lubię i chcę z nią spędzić trochę czasu. A poza tym mam swoje powody. ― Ania wystawiła mu język i poszła do łazienki ogarnąć się.
Gdy wyszła razem z Nathem zeszli na dół i przywitali się ze wszystkimi. Niestety nie mieli już czasu żeby zjeść, bo musieli pojechać na dworzec. Po około 40 minutach byli już na miejscu. Na szczęście Jessici jeszcze nie było, ale nie musieli też długo na nią czekać. Po chwili wysiadła z autobusu i podbiegła do nich ściskając ich. Nath poszedł po walizki siostry, a następnie udali się do samochodu.
― Ale się cieszę, ze już tu jestem. ― zaczęła Jess w samochodzie.
― Ja też się cieszę. Będziemy mogły się lepiej poznać. ― uśmiechnęła się do niej Ania.
― To gdzie dziś idziemy? ― zapytała brata.
― Co? Ty na pewno nigdzie nie pójdziesz. ― oznajmił stanowczo Nathan.
― Kochanie dlaczego tak mówisz? Jess ma racje. Powinniśmy się dziś gdzieś wybrać wszyscy razem. ― Ania położyła rękę na nodze Natha.
Chłopak spojrzał na nią, a Ania uśmiechnęła się do niego przygryzając lekko wargę. Chłopak zapatrzył się na nią i palnął:
― To nie sprawiedliwe. Nie możesz tak robić.
― Ale jak? ― zapytała niewinnie Ania, robiąc minę aniołka.
― No dobra. Wyjdziemy dziś. ― powiedział zrezygnowany Nath wyciągając głowę i całując Anie.
― Jesteś wielka. Dziękuje. ― krzyknęła Jessica.
Właśnie zajechali pod dom. Jess i Ania weszły do środka, a Nath poszedł po walizki.
― Hej już jesteśmy. ― zawołała Ania.
― W salonie. ― słychać było głos Maxa.
Dziewczyny udały się w tamtą stronę. Gdy weszły do salonu Jessica przywitała się ze wszystkimi, na końcu niepewnie podeszła do Jaya i przytuliła go. Ku jej zaskoczeniu chłopak pocałował ją w policzek. Dziewczyna zarumieniła się troszkę.
― Idziemy dziś do klubu. ―oznajmiła Ania.
Wszyscy się ożywili. I zaczęli się ogarniać. Nath zaprowadził Jess do pokoju gościnnego, a Ania i Monika pomogły jej się rozpakować i przygotować. O 19:00 wszyscy byli już zwarci i gotowi. Jechali dwoma autami. Tom, Monika, Jess, Ania i Nath jednym, a Max, Siva i Jay drugim. Ci drudzy mieli zajechać jeszcze po Michelle i Nareeshę i dojechać do klubu. Gdy wszyscy dojechali zaczęła się impreza. Wszyscy poszli na parkiet, zastała jedynie Jess i Jay. Ania widząc to, ze stali oni tak, przeprosiła na chwilę Natha i podeszła do nich.
― Czemu nie zatańczycie razem? ― zapytała retorycznie i wróciła do Natha.
Jay spojrzał na Jessice i poprosił ją do tańca. Odtąd bawili się razem, z czego dziewczyna była bardzo zadowolona. Mogła z nim porozmawiać i pożartować, jednym słowem zbliżyć się do niego. Jay też wydawał się zadowolony jej towarzystwem. Ania myślała, ze wszystko jest na dobrej drodze, gdy w pewnym momencie zobaczyła Jessice zalaną łzami i wybiegającą do łazienki. Spojrzała w stronę, w którą wcześniej dziewczyna spoglądała i ujrzała Jaya całującego się z jakąś laską. Na szczęście Nath był w toalecie. Ania podbiegła do Jaya i złapała go za ramie, odciągając go od jakieś wytapetowanej lafiryndy. Chłopak spojrzał na nią zaskoczony.
― Jay co Ty do jasnej cholery wyrabiasz? ― Ania wydarła się na niego.
― Yyyy… ― Jay nie wiedział co ma powiedzieć.
― Przez Ciebie Jessica się rozpłakała… Bo zobaczyła co robisz… ― Ania powiedziała już za dużo.
Chłopak spojrzał na nią zdziwiony.
― Ale jak to? ― zapytał.
― Bo ona Cię kocha kretynie jeden! ― Ania nie wytrzymała i powiedziała mu prawdę.
― Że co?! ― Jay był w szoku, po tym co usłyszał.

____________________________________
Po wielkich trudach i mękach w końcu napisałam rozdział... wena mnie opuściła ;(
Nie wiem jaki wyszedł, zostawiam to Wam do oceny.
Tak więc czekam na to co napiszecie na ten temat ;*
Rozdział dla: 
Moniki ;* też Cie Kocham :** powinnaś dostać kopy ode mnie, że nic mi nie powiedziałaś o drugim opowiadaniu! Ale masz szczęście, że sama je znalazłam ;D
I mojej siostrzyczki kochanej, która molestuje mnie o kolejne rozdziały :* I Ciebie też Kocham Słońce Ty moje ;**
Mam nadzieję, że rozdział da się przeczytać ;)
I jeszcze jestem Wam bardzo wdzięczna za  3000 wejść! Jesteście niesamowite! Nie wiem jak Wy to robicie i że Wam się chce! Jesteście najlepsze:***** Dziękuje Wam, że jesteście i mnie wspieracie:******


3 komentarze:

  1. jak zwykle cudowny ! ;**
    czekam na next dawaj go szybko !! ;D
    kocham cie <33

    OdpowiedzUsuń
  2. przepraszam, że nie dodawałam ci ostatnio komentarzy, ale miałam mało czasu i ciężkie dni, a także kilka spraw, które mnie przybiły.. ;c rozdział jak zwykle piękny, nie widzę tu braku weny! :D kocham ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. no co ja ci moge powiedzieć?
    no co?
    no jedyne co ja mogę zeznać w tej sprawie to że to jest zajebiste i świetne jak zwykle
    jak to wena opuściła?
    to znaczy że trzeba będzie długo na nexta czekać?
    mam nadzieję,że masz wene na czarną godzinę xd

    OdpowiedzUsuń