piątek, 27 kwietnia 2012

Rozdział 35

Gdy Nath i Ania byli już na zewnątrz, chłopak zatrzymał się i spojrzał na Anię.
― Tak bardzo Cię za to przepraszam… ― zaczął.
― Nie masz za co mnie przepraszać. ― przerwała mu Ania i złożyła na jego ustach czuły pocałunek.
W tym momencie z kawiarenki wyszły te dziewczyny. Patrzyły jak sępy na Natha, który obejmował i całował namiętnie Anię. W tym samym też momencie para usłyszała pisk:
― O mój Boże! To Nathan! To jest Nathan Sykes!
Para oderwała się od siebie i spojrzała w kierunku, z którego dobiegał krzyk. Ujrzeli kilka dziewczyn, które biegły w ich stronę.
― Możemy prosić o autograf? ― zapytały zatrzymując się przed nimi.
Chłopak spojrzał niepewnie na Anię, ale ona kiwnęła jedynie głową, żeby robił swoje. Chłopak puścił rękę Ani i zaczął podpisywać się na kartkach, koszulkach i tego typu rzeczach. Dziewczyny pytały go o różne rzeczy i śmiały się ciągle. Ania stała z boku i przyglądała się temu uśmiechając się. Dziewczyny zerkały czasami ukradkiem na Anię, nie wiedząc kim jest. W końcu Nath odpowiadając na jedno z zadanych pytań i opowiadając jakąś historyjkę objął Anię ręką i przyciągnął do siebie.
― To Twoja dziewczyna? ― zapytała jedna z nich, gdy Nath skończył mówić. ― Jest bardzo ładna.
― Ale chyba się na nią nie rzucicie? ― zapytał Nath ze strachem i zerknął znów na Anię.
― Co Ty gadasz? No chyba jeszcze nas nie pogrzało. Czemu miałybyśmy to robić? ― zapytała druga.
― Nathan jest troszkę przewrażliwiony… ― zaśmiała się Ania.
― Ta przewrażliwiony… No nie powiesz mi chyba, że tamte to na kawę chciały Cię zaprosić… ― odezwał się chłopak wskazując głową stojące ciągle z tyłu dziewczyny.
Fanki, które z nimi stały zerknęły na tamte dziewczyny.
― Nie no spoko… My Ci nic nie zrobimy… ― brunetka zaczęła się śmiać. ― A Ty się tak nie bój, bo Ci grzywka wypadnie…
Ania zaczęła się śmiać i nie mogła przestać, ani się powstrzymać, a do niej dołączyła reszta dziewczyn.
― Łatwo Wam mówić… Ale ja się naprawdę boję. Nie każda nasza fanka jest taka jak Wy… ― powiedział z powagą Nath.
― Dzięki za komplement…  ― uśmiechnęła się jedna z blondynek. ― Na nas możesz liczyć. My się cieszymy, że znalazłeś kogoś dla siebie.
― A po za tym musisz być wyjątkowa skoro Nathan zwrócił na Ciebie uwagę… ― dodała druga zwracając się do Ani.
Dziewczyna speszyła się trochę słysząc te słowa. Nath widząc to zaśmiał się i powiedział:
― No ba… jak mogłoby być inaczej…
Chłopak popatrzył w oczy Ani i zaczął śpiewać:
“You cast a spell on me, spell on me
You hit me like the sky fell on me, fell on me”
Ania zarumieniła się jeszcze bardziej i szturchnęła go mówiąc:
― Przestań robić wioskę na ulicy… Ludzie się patrzą…
Dziewczyna była tak zawstydzona, że spuściła głowę. Natomiast Nathan tylko uśmiechnął się, złapał ją za podbródek, który podniósł i musnął jej wargi. Dziewczyny za to, patrzyły na to jak zaczarowane.
― Uwielbiam jak się tak rumienisz… ― zamruczał jej do ucha, żeby tylko Ania usłyszała.
No tego to było już za wiele… pomyślała Ania. Przez niego miała ochotę rzucić się mu w objęcia i zerwać z niego wszystko… poczuć jego pieszczoty i pocałunki na całym ciele… Ania przypomniała sobie dalszą część piosenki „And I decided you look well on me, well on me
So let's go somewhere no-one else can see, you and me”,
gdy Nath puścił do niej oczko. Z tego całego zamyślenia wyrwały ich fanki. Chciały sobie zrobić z Nathem kilka zdjęć. Chłopak uśmiechnął się łobuzersko do Ani i podszedł do dziewczyn.
― Yyyy… Nie masz nic przeciwko tego, żebyśmy go objęły? ― zapytała jedna z nich niepewnie.
― Nie, spoko… ― rzuciła Ania.
Każda z dziewczyn zrobiła sobie fotkę z Nathem, a następnie Ania zaproponowała, że może zrobić im zdjęcie grupowe, na co fanki bardzo się ucieszyły. Chłopak wrócił do Ani i znów ją objął.
― A możemy jeszcze Wam zrobić zdjęcie? Tak ładnie wyglądacie razem… ― zapytała blondynka.
― Jasne. ― powiedział Nath.
Od razu przyciągnął bliżej siebie Anię i spojrzał na nią czule. Dziewczyny zrobiły wtedy zdjęcie z zaskoczenia. Wyszło cudownie. Fanki pożegnały się z nimi i odeszły. Nathan za to złapał Anię za rękę i pociągnął w stronę samochodu.
― Wracamy do domu… ― powiedział otwierając drzwi samochodu dla Ani.
Po 15 minutach byli już przed domem. Chłopak, gdy tylko przekroczyli próg porwał Anię w objęcia i zaczął całować namiętnie. W ogóle zapomnieli, że w domu jest Tom i Monika. Po chwili przerwało im wołanie Moniki:
― Ania to Wy?
― Tak! ― odkrzyknęła dziewczyna i pociągnęła Natha na górę.
Będąc już w swoim pokoju powrócili do pieszczot. Ania pozbawiła Natha koszulki i zaczęła całować go po torsie. Chłopak usiadł na łóżku, a Ania weszła na niego. Ręce Natha powędrowały na pośladki dziewczyny, a następnie pod bluzkę, którą chwilę później zdjął z niej. Chłopak popatrzał na Anię, a następnie zaczął ją całować po piersiach…
― Dlaczego… ― Tom wparował do pokoju, by sprawdzić dlaczego nie przyszli do nich i stanął jak wryty.
― Tom wyjdź stąd! ― krzyknęła Ania schodząc szybko z Natha i zasłaniając się nim.
― Sory… ― wypalił Tom i wybiegł z pokoju.
Nathan odwrócił się do Ani i podał jej bluzkę. Dziewczyna szybko ją założyła.
― Chodź zejdziemy na dół, bo zaraz znowu tu wparuje… ― powiedział chłopak zakładając swoja koszulkę.
Dziewczyna spojrzała zła na Natha i razem poszli do salonu. Tam Monika rozmawiała przez telefon, tyle, że po polsku… Tom siedział z naburmuszoną miną i gdy zobaczył Anie i Natha, spojrzał na nich wrogo.
― Pukać nie umiesz? ― warknął na niego Nath.
― Co ja Ci o TYM mówiłem?! ― odpowiedział Tom.
Nath chciał mu odpowiedzieć, ale ubiegła go Ania:
― Tom nie zachowuj się jakbyś miał 5 lat… Dobrze wiesz, że nie możesz nam niczego zabronić. Jesteśmy już dorośli i to jest normalne…
Ich dyskusje przerwała Monika, która właśnie skończyła rozmawiać przez telefon.
― Dzwoniła moja mama…
Ania spojrzała na przyjaciółkę.
― Co chciała? ― zapytała jej.
― Agata, ten krasnal mały znalazła w necie artykuł o chłopakach i były tam nasze zdjęcia i było też coś o wypadku… Oczywiście poleciała z tym od razu do mamy… A mama zaczęła się wściekać, ze nie zadzwoniłam do niej i zaczęła pytać co się stało z Marcinem i co to za chłopak, o którym piszą… ― dziewczyna spojrzała na Toma. ― No i… powiedziała, że przyjadą tu… jurto mają samolot…
― Ale wszyscy? Czy tylko Krysia? ― zapytała Ania.
Krysia to była mama Moniki. Ania zwracała się do rodziców Moniki po imieniu. Ale to długa i zawiła historia, którą ciężko wytłumaczyć.
― Wszyscy… Agata też. ― oznajmiła Monika.
Ania zaczęła się śmiać i spojrzała na Toma. Chłopak nie wiedział o co chodzi, bo Ania się śmiała, a Monika miała poważną minę.
― Co się dzieje? ― zapytał w końcu.
― No Tom, Skarbie, szykuj się… ― powiedziała przez śmiech Ania. ― Nie mogę się już doczekać…
― Ale na co? O co Ci chodzi? ― zapytał zdezorientowany.
― Moniki tata przyjeżdża… A z tego co wiem, to Zdzisiek bardzo miły będzie dla Ciebie… ― powiedziała Ania z sarkazmem.
Tom spojrzał jeszcze raz na Monikę. Dziewczynie nie było do śmiechu. Wiedziała, że Ania ma racje. Chłopak widząc minę Moniki zaczął się trochę bać…

_________________________
No i jest ;)
Nie wiem co z tego wyszło....
Ale na to co będzie dalej będziecie musiały poczekać do poniedziałku niestety...
Dziękuję, że to czytacie:***
Jestem ciekawa co o tym sądzicie ;D
 Wiecie, że Was Kocham prawda? :**

7 komentarzy:

  1. "A Ty się tak nie bój, bo Ci grzywka wypadnie…"
    haha
    ogółem rozdział bardzo świetny
    i cieszę się że piszesz dalej i masz pisać,zrozumiano?
    szybko nexta,bo chce wiedzieć co dalej

    OdpowiedzUsuń
  2. "A Ty się tak nie bój, bo Ci grzywka wypadnie…"

    Padłam xdd
    Rozdział zaczepisty :]
    Pisaj szybko następnego <3
    Weny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. zajebiste ! ;d
    ej czemu do poniedziałku ?!
    xd
    kocham <33

    OdpowiedzUsuń
  4. No, widzisz, że pomysły wcale się nie skończyły? Co do przyjazdu rodziców Moniki, to boję się razem z Tomem :)

    OdpowiedzUsuń
  5. hahahah, padam przed Tobą na kolana!
    rozdział zajebisty, no! :D

    dawaj szybko kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. jakże ja to kocham ^^ ♥ szybko next! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak, kochanie, wiemy, że nas kochasz, a Ty wiesz, że ja ciebie też? ^^
    Rozdział cudowny, kocham cię, i chcę przeprosić, za to, że nie skomentowałam wcześniejszego rozdziału. Baaardzo cię przepraszam.
    Wybaczysz?
    No to tak... rozdział jest megawyczepistynopoprostuciękochamno! :*
    Jesteś cudowną pisarką, kocham cię, no po prostu cię ubóstwiam, no! <3
    I ty masz czelność dziękować nam za to, ze to czytamy?!
    Weź, bo jak cię rzucę... w tablicę cię rzucę... to ci wyjdą z tej twojej główki głupie pomysły. xd
    Jesteś moją inspiracją, kimś dla kogo codziennie, chcę się budzić, więc będzie szlaban jak będziesz pisała takie głupoty!
    Jeszcze raz a... zawieszę swojego bloga!
    Dobra, wiem słaba kara, ale nic nie mogłam wymyślić! ;)
    Pisz szybko następny, chociaż i tak wiem, że zobaczę go dopiero w poniedziałek... ;(
    Czekam, kotku mój i pozdrawiam! ;***

    OdpowiedzUsuń