Po 20 minutach byli już na
miejscu. Tom ciągle nie mógł się uspokoić. Nie chciał, żeby Marcin zbliżał się
do Moniki. A po tym co powiedział Marcin wynikało, że nie ma zamiaru nigdzie
jechać. Było już dosyć późno więc wszyscy rozeszli się do swoich pokoi. W
salonie zostali jedynie Tom, Nathan, Monika i Ania.
― A my gdzie będziemy spały? ―
zapytała Ania.
― Wiesz gdzie jest mój pokój. To
tam. ― Nathan uśmiechnął się chytrze.
Chłopak złapał Anię za rękę i
poprowadził na górę. Tom postąpiła tak samo z Moniką. Para weszła do pokoju
Toma. Chłopak martwił się o Monikę. Podszedł do niej i przytulił ją. Następnie
zaprowadził ją do łóżka. Położyli się wtuleni w siebie.
― Wszystko w porządku? Widzę, że
jesteś smutna. Może chcesz o tym porozmawiać? ― zapytał z troską Tom.
― Ale o czym? ― zapytała Monika.
― O wszystkim co Cię martwi. O
Marcinie… Może jeśli wyrzucisz to z siebie zrobi Ci się lżej…
― Ale ja nie chcę nawet o nim
myśleć, a co dopiero rozmawiać. ― Monika spuściła głowę.
― Jeśli mi powiesz będę mógł Cię
zrozumieć i chronić w ten sposób. ― złapał ją za brodę i podniósł głowę tak aby
spojrzeć jej w oczy. ― Zaufaj mi…
Monika rozpłakał się, a Tom
przytulił ją. Dziewczyna bała się, nie chciała znowu zostać zraniona. Ale w
ramionach Toma czuła się bezpieczna. Po chwili zaczęła opowiadać mu wszystko po
przez łzy. Zaczęła od tego jak poznała Marcina, jak się o nią wtedy troszczył i
każdą wolną chwilę spędzał z nią. Niestety po jakimś czasie to się zmieniło,
coraz częściej coś obiecywał, a tych obietnic nie dotrzymywał. Zawsze było coś ważniejszego, coś co musiał
koniecznie zrobić. W końcu zaczął też wyjeżdżać. Dziewczyna czuła się
zaniedbana i samotna. Nie mogła na niego liczyć w najważniejszych dla niej
sprawach. Nie było go w trudnych chwilach, gdy go najbardziej potrzebowała, ale
także nie mogła się z nim podzielić szczęściem i radosnymi chwilami. Monika w
końcu zamilkła.
― Kochasz go…? ― zapytał
niepewnie Tom.
Monika spojrzała mu w oczy.
― Tak myślałam… ale teraz wiem,
że to było tylko przyzwyczajenie… Tak długo z nim byłam, że myślałam, że świat
bez niego nie istnieje… Ale byłam w błędzie. Pokazałeś mi czym jest prawdziwe
szczęście… Kiedy jestem z Tobą wszystko jest lepsze. Przy Tobie czuję się
wspaniale. Czuję, że… ― Monika nie dokończyła i spuściła wzrok.
Tom jeszcze raz podniósł jej
głowę i spojrzał na nią czule.
― Czuję, że… że się w Tobie
zakochałam… ― dokończyła niepewnie Monika.
Tom nie mógł uwierzyć własnym
uszom. Uśmiechnął się i zaczął całować Monikę.
― Dobrze się składa… ― zaczął
uśmiechnięty chłopak ― bo ja w Tobie też się zakochałem…
Monika była w szoku. Patrzyli na
siebie tak dobrych parę chwil, aż w końcu ich usta znów się połączyły. Leżeli
tak na łóżku obejmując i całując się. Cieszyli się każdą chwilą spędzoną w
swoich ramionach.
W tym czasie Ania i Nathan
weszli do pokoju chłopaka. Dziewczyna cały czas o czymś myślała, nie mogła
odpędzić od tego myśli.
― Co się dzieje? ― zapytał
przejęty Nathan.
Ania popatrzyła na niego smutnym
wzrokiem, a następnie spojrzała na swoje ręce, które były pozdzierane po
upadku, po tym jak rzuciła się na Marcina. Nathan podszedł do niej i chwycił ją
za dłonie.
― Musisz je przemyć… Powiesz mi
co się stało, wtedy jak zaczęłaś drapać Marcina? Co on takiego powiedział? ―
Nathan nie wiedział dlaczego Ania wtedy tak się zachowała.
Chłopak trafił w samo sedno. A
jeśli Marcin miał rację? Przeszło Ani przez myśl. Co jeśli tak naprawdę nikt
jej nie chce, nikt się o nią nie troszczy. Ania zawsze czuła się samotna i
niechciana. Przyzwyczaiła się, że tylko Monika tak naprawdę ją kochała. Tak
naprawdę to tylko miała ją, choć nie były siostrami rodzonymi. Ze strony braci
nie mogła liczyć na nic. A tata jak to tata, wiedziała, że ją kocha choć tego
za bardzo nie okazywał. Był z tych co nie przepadają za okazywaniem uczuć. A
mama… Na policzkach Ani pojawiły się łzy. Nathan nie wiedział co się dzieje.
Szybko zaczął ścierać kolejne napływające łzy z policzków dziewczyny. Przytulił
ją mocno.
― Skarbie proszę powiedz mi…
Chłopak był zdezorientowany. Tak
bardzo chciał jej pomóc, sprawić by była szczęśliwa. Ale nie wiedział jak. Nie
miał pojęcia dlaczego cierpi. Przytulał Anię powtarzając ciągle, że jest przy
niej. Nie mógł zarazie nic więcej zrobić.
― Błagam Cię powiedz mi… Nie
mogę patrzeć jak tak płaczesz i nie wiem jak Ci pomóc, jak sprawić by te łzy
znikły…
Dziewczyna spojrzała na niego i
zapytała:
― Marcin miał rację. Nikt mnie
nie chce…
Nathan był szoku. Jak ona mogła
coś takiego pomyśleć!
― Co Ty wygadujesz? Wszyscy Cię
Kochamy, Ja Cię Kocham i Twoja rodzina na pewno też.
To było dziwne, ale do tej pory
nie mieli jakoś okazji rozmawiać o jej rodzinie. Ania nie chciała o niej
rozmawiać. Zmieniała temat za każdym razem, gdy Nathan zadawał jakieś pytanie
odnośnie ich.
― Moja rodzina nie jest
specjalnie zżyta… ― powiedziała tylko, a później dodała. ― Moi bracia się w
ogóle ze mną nie liczą. Wiem, że tata mnie kocha, ale chciałabym, żeby choć
czasami to okazał.
― A Twoja mama? Na pewno Cię
kocha.
Ani spłynęły nowe łzy.
― Moja mama… moja mama nie żyje…
Ania wtuliła się w Natha. Pogodziła
się z tym, ale teraz, gdy wszystko sobie przypomniała… Ten wewnętrzny ból,
który przechodzi przez każdą komórkę ciała, pozostawiając za sobą jedynie
zniszczenia, który jest gorszy od największego fizycznego bólu, ponieważ
fizyczny ból przemija, a ten zostaje w Tobie przez wieczność. Tą pustkę
ogarniającą całe ciało, nie pozwalającą się zapełnić… Tą samotność i tęsknotę,
której nikt i nic nie wyleczy…
― Nie wiem co czujesz… nawet nie
mogę sobie tego wyobrazić… Ale wiesz, że każdy w tym domu Cię Kocha. Ja Kocham
Cię nad życie. Nie jesteś sama. Masz nas i Monikę. Tom to przecież Twój
adoptowany brat, z pewnością reszta chętnie też zostałaby Twoimi adoptowanymi
braćmi. Wszyscy jesteśmy z Tobą.
W tym momencie obok pokoju
przechodził Jay. Drzwi od pokoju były uchylone więc wszedł do środka i zobaczył
zapłakaną Anię i ramionach przyjaciela.
― Coś Ty jej znowu zrobił?! ―
wydarł się na Natha.
― Zamknij się idioto. Nic jej
nie zrobiłem.
Do pokoju przyszli też Tom i
Monika, a zaraz za nimi Max z Sivą. Monika podeszła szybko do Ani i przytuliła
przyjaciółkę, zabierając ją od Natha. Chłopak nie był tym zadowolony.
― Coś Ty jej zrobił? ― zapytał
wkurzony Tom.
― Właśnie o to samo przed chwilą
zapytałem! ― oznajmił Jay.
Tom miał już zamiar podejść i
przywalić dla Nathana, gdy Ania stanęła przed chłopakiem, osłaniając go.
― Tom uspokój się! ― wydarła się
a następnie przytuliła do Natha. ― Nathan nic mi nie zrobił.
― To dlaczego płaczesz? ―
zapytała Monika.
― Bo Marcin powiedział, że nikt
mnie nie chce… i przypomniałam sobie o mamie… o wszystkim… ― znowu pociekło jej
kilka łez.
― Kochanie wiem, że jest Ci
ciężko choć nigdy tego nie okazywałaś, ale masz nas… I nie słuchaj w ogóle tego
co on Ci powiedział! ― Monika podeszła do przyjaciółki i przytuliła ją.
Wszyscy oprócz Nathana nie
wiedzieli o co chodzi. Ale nie chcieli poruszać już tego tematu.
― Masz mnie adoptowana
siostrzyczko ― uśmiechnął się Tom i też ją przytulił.
― Ej ja też chce być jej
adoptowanym bratem! ― krzyknęli chórem Max, Jay i Siva. Ten ostatni trochę z
opóźnieniem.
― A nie mówiłem. ― zaśmiał się
Nath, gdy wszyscy zaczęli się pchać żeby przytulić Anię.
Dziewczyna uśmiechnęła się.
Stanęło w końcu na tym, że miała trzech adoptowanych braci Toma, Maxa i Jaya
oraz adoptowanego wujka Sivę, który chciał się wyróżnić. Przez te kłótnie kto
ma być jej bratem, Ani poprawił się humor i zaczęła się nawet z nich śmiać.
Wiedziała już że może na nich liczyć i, że ma do kogo się zwrócić w każdej
sytuacji. Po burzliwej dyskusji wszyscy udali się do swoich pokoi, a Ania
zasnęła w ramiona Natha, który prawie całą noc czuwał nad nią.
_______________________________________
Rozdziałek dla Was Kochane moje ;)
Mam nadzieję, że spodoba się Wam...
Ja tego już komentować nie będę, bo brak mi na to słów...
Dziękuję, że to czytacie:*
A tym razem Jay ;D
No i może fotka:
KOCHAM WAS:*
Super :*
OdpowiedzUsuńPisz szybko następny . <33
Zapraszam do mnie :
http://czas-tak-szybko-przemija.blogspot.com/
Cudowne.!
OdpowiedzUsuńPopłakałam się razem z Anią.
To takie wzruszające.!
Kocham twoje opowiadanie. <3
Pisz szybko następny.! :*
Pozdrawiam cię cieplutko, Całuski - Monika ;*
ale ja i tak w moje opowiadanie nie uwierzę! xd to ty masz talent i świetnego bloga :D i nic tego nie zmieni :D a rozdział super ;**
OdpowiedzUsuńrozdział świetny!
OdpowiedzUsuńTy nie musisz komentować, same to zrobimy ;D
Bardzo mi się podoba ten rozdział <333
OdpowiedzUsuńPisz szybko następny !!! ;D
mi również brak słow
OdpowiedzUsuńby opisać twój talent
i jak genialny jest ten rozdział
no bombastyczny
takie wzruszające(lubie takie xdd )
ale za to jakie zajebiste
super
pisz mi tu szybciusio nexta
weny ;**
buziaki