środa, 11 kwietnia 2012

Rozdział 21

Po 20 minutach byli już na miejscu. Tom ciągle nie mógł się uspokoić. Nie chciał, żeby Marcin zbliżał się do Moniki. A po tym co powiedział Marcin wynikało, że nie ma zamiaru nigdzie jechać. Było już dosyć późno więc wszyscy rozeszli się do swoich pokoi. W salonie zostali jedynie Tom, Nathan, Monika i Ania.
― A my gdzie będziemy spały? ― zapytała Ania.
― Wiesz gdzie jest mój pokój. To tam. ― Nathan uśmiechnął się chytrze.
Chłopak złapał Anię za rękę i poprowadził na górę. Tom postąpiła tak samo z Moniką. Para weszła do pokoju Toma. Chłopak martwił się o Monikę. Podszedł do niej i przytulił ją. Następnie zaprowadził ją do łóżka. Położyli się wtuleni w siebie.
― Wszystko w porządku? Widzę, że jesteś smutna. Może chcesz o tym porozmawiać? ― zapytał z troską Tom.
― Ale o czym? ― zapytała Monika.
― O wszystkim co Cię martwi. O Marcinie… Może jeśli wyrzucisz to z siebie zrobi Ci się lżej…
― Ale ja nie chcę nawet o nim myśleć, a co dopiero rozmawiać. ― Monika spuściła głowę.
― Jeśli mi powiesz będę mógł Cię zrozumieć i chronić w ten sposób. ― złapał ją za brodę i podniósł głowę tak aby spojrzeć jej w oczy. ― Zaufaj mi…
Monika rozpłakał się, a Tom przytulił ją. Dziewczyna bała się, nie chciała znowu zostać zraniona. Ale w ramionach Toma czuła się bezpieczna. Po chwili zaczęła opowiadać mu wszystko po przez łzy. Zaczęła od tego jak poznała Marcina, jak się o nią wtedy troszczył i każdą wolną chwilę spędzał z nią. Niestety po jakimś czasie to się zmieniło, coraz częściej coś obiecywał, a tych obietnic nie dotrzymywał. Zawsze  było coś ważniejszego, coś co musiał koniecznie zrobić. W końcu zaczął też wyjeżdżać. Dziewczyna czuła się zaniedbana i samotna. Nie mogła na niego liczyć w najważniejszych dla niej sprawach. Nie było go w trudnych chwilach, gdy go najbardziej potrzebowała, ale także nie mogła się z nim podzielić szczęściem i radosnymi chwilami. Monika w końcu zamilkła.
― Kochasz go…? ― zapytał niepewnie Tom.
Monika spojrzała mu w oczy.
― Tak myślałam… ale teraz wiem, że to było tylko przyzwyczajenie… Tak długo z nim byłam, że myślałam, że świat bez niego nie istnieje… Ale byłam w błędzie. Pokazałeś mi czym jest prawdziwe szczęście… Kiedy jestem z Tobą wszystko jest lepsze. Przy Tobie czuję się wspaniale. Czuję, że… ― Monika nie dokończyła i spuściła wzrok.
Tom jeszcze raz podniósł jej głowę i spojrzał na nią czule.
― Czuję, że… że się w Tobie zakochałam… ― dokończyła niepewnie Monika.
Tom nie mógł uwierzyć własnym uszom. Uśmiechnął się i zaczął całować Monikę.
― Dobrze się składa… ― zaczął uśmiechnięty chłopak ― bo ja w Tobie też się zakochałem…
Monika była w szoku. Patrzyli na siebie tak dobrych parę chwil, aż w końcu ich usta znów się połączyły. Leżeli tak na łóżku obejmując i całując się. Cieszyli się każdą chwilą spędzoną w swoich ramionach.
W tym czasie Ania i Nathan weszli do pokoju chłopaka. Dziewczyna cały czas o czymś myślała, nie mogła odpędzić od tego myśli.
― Co się dzieje? ― zapytał przejęty Nathan.
Ania popatrzyła na niego smutnym wzrokiem, a następnie spojrzała na swoje ręce, które były pozdzierane po upadku, po tym jak rzuciła się na Marcina. Nathan podszedł do niej i chwycił ją za dłonie.
― Musisz je przemyć… Powiesz mi co się stało, wtedy jak zaczęłaś drapać Marcina? Co on takiego powiedział? ― Nathan nie wiedział dlaczego Ania wtedy tak się zachowała.
Chłopak trafił w samo sedno. A jeśli Marcin miał rację? Przeszło Ani przez myśl. Co jeśli tak naprawdę nikt jej nie chce, nikt się o nią nie troszczy. Ania zawsze czuła się samotna i niechciana. Przyzwyczaiła się, że tylko Monika tak naprawdę ją kochała. Tak naprawdę to tylko miała ją, choć nie były siostrami rodzonymi. Ze strony braci nie mogła liczyć na nic. A tata jak to tata, wiedziała, że ją kocha choć tego za bardzo nie okazywał. Był z tych co nie przepadają za okazywaniem uczuć. A mama… Na policzkach Ani pojawiły się łzy. Nathan nie wiedział co się dzieje. Szybko zaczął ścierać kolejne napływające łzy z policzków dziewczyny. Przytulił ją mocno.
― Skarbie proszę powiedz mi…
Chłopak był zdezorientowany. Tak bardzo chciał jej pomóc, sprawić by była szczęśliwa. Ale nie wiedział jak. Nie miał pojęcia dlaczego cierpi. Przytulał Anię powtarzając ciągle, że jest przy niej. Nie mógł zarazie nic więcej zrobić.
― Błagam Cię powiedz mi… Nie mogę patrzeć jak tak płaczesz i nie wiem jak Ci pomóc, jak sprawić by te łzy znikły…
Dziewczyna spojrzała na niego i zapytała:
― Marcin miał rację. Nikt mnie nie chce…
Nathan był szoku. Jak ona mogła coś takiego pomyśleć!
― Co Ty wygadujesz? Wszyscy Cię Kochamy, Ja Cię Kocham i Twoja rodzina na pewno też.
To było dziwne, ale do tej pory nie mieli jakoś okazji rozmawiać o jej rodzinie. Ania nie chciała o niej rozmawiać. Zmieniała temat za każdym razem, gdy Nathan zadawał jakieś pytanie odnośnie ich.
― Moja rodzina nie jest specjalnie zżyta… ― powiedziała tylko, a później dodała. ― Moi bracia się w ogóle ze mną nie liczą. Wiem, że tata mnie kocha, ale chciałabym, żeby choć czasami to okazał.
― A Twoja mama? Na pewno Cię kocha.
Ani spłynęły nowe łzy.
― Moja mama… moja mama nie żyje…
Ania wtuliła się w Natha. Pogodziła się z tym, ale teraz, gdy wszystko sobie przypomniała… Ten wewnętrzny ból, który przechodzi przez każdą komórkę ciała, pozostawiając za sobą jedynie zniszczenia, który jest gorszy od największego fizycznego bólu, ponieważ fizyczny ból przemija, a ten zostaje w Tobie przez wieczność. Tą pustkę ogarniającą całe ciało, nie pozwalającą się zapełnić… Tą samotność i tęsknotę, której nikt i nic nie wyleczy…
― Nie wiem co czujesz… nawet nie mogę sobie tego wyobrazić… Ale wiesz, że każdy w tym domu Cię Kocha. Ja Kocham Cię nad życie. Nie jesteś sama. Masz nas i Monikę. Tom to przecież Twój adoptowany brat, z pewnością reszta chętnie też zostałaby Twoimi adoptowanymi braćmi. Wszyscy jesteśmy z Tobą.
W tym momencie obok pokoju przechodził Jay. Drzwi od pokoju były uchylone więc wszedł do środka i zobaczył zapłakaną Anię i ramionach przyjaciela.
― Coś Ty jej znowu zrobił?! ― wydarł się na Natha.
― Zamknij się idioto. Nic jej nie zrobiłem.
Do pokoju przyszli też Tom i Monika, a zaraz za nimi Max z Sivą. Monika podeszła szybko do Ani i przytuliła przyjaciółkę, zabierając ją od Natha. Chłopak nie był tym zadowolony.
― Coś Ty jej zrobił? ― zapytał wkurzony Tom.
― Właśnie o to samo przed chwilą zapytałem! ― oznajmił Jay.
Tom miał już zamiar podejść i przywalić dla Nathana, gdy Ania stanęła przed chłopakiem, osłaniając go.
― Tom uspokój się! ― wydarła się a następnie przytuliła do Natha. ― Nathan nic mi nie zrobił.
― To dlaczego płaczesz? ― zapytała Monika.
― Bo Marcin powiedział, że nikt mnie nie chce… i przypomniałam sobie o mamie… o wszystkim… ― znowu pociekło jej kilka łez.
― Kochanie wiem, że jest Ci ciężko choć nigdy tego nie okazywałaś, ale masz nas… I nie słuchaj w ogóle tego co on Ci powiedział! ― Monika podeszła do przyjaciółki i przytuliła ją.
Wszyscy oprócz Nathana nie wiedzieli o co chodzi. Ale nie chcieli poruszać już tego tematu.
― Masz mnie adoptowana siostrzyczko ― uśmiechnął się Tom i też ją przytulił.
― Ej ja też chce być jej adoptowanym bratem! ― krzyknęli chórem Max, Jay i Siva. Ten ostatni trochę z opóźnieniem.
― A nie mówiłem. ― zaśmiał się Nath, gdy wszyscy zaczęli się pchać żeby przytulić Anię.
Dziewczyna uśmiechnęła się. Stanęło w końcu na tym, że miała trzech adoptowanych braci Toma, Maxa i Jaya oraz adoptowanego wujka Sivę, który chciał się wyróżnić. Przez te kłótnie kto ma być jej bratem, Ani poprawił się humor i zaczęła się nawet z nich śmiać. Wiedziała już że może na nich liczyć i, że ma do kogo się zwrócić w każdej sytuacji. Po burzliwej dyskusji wszyscy udali się do swoich pokoi, a Ania zasnęła w ramiona Natha, który prawie całą noc czuwał nad nią.

_______________________________________
Rozdziałek dla Was Kochane moje ;)
Mam nadzieję, że spodoba się Wam...
Ja tego już komentować nie będę, bo brak mi na to słów...
Dziękuję, że to czytacie:*
A tym razem Jay ;D

No i może fotka:
KOCHAM WAS:*

6 komentarzy:

  1. Super :*
    Pisz szybko następny . <33
    Zapraszam do mnie :

    http://czas-tak-szybko-przemija.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne.!
    Popłakałam się razem z Anią.
    To takie wzruszające.!
    Kocham twoje opowiadanie. <3
    Pisz szybko następny.! :*
    Pozdrawiam cię cieplutko, Całuski - Monika ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. ale ja i tak w moje opowiadanie nie uwierzę! xd to ty masz talent i świetnego bloga :D i nic tego nie zmieni :D a rozdział super ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. rozdział świetny!

    Ty nie musisz komentować, same to zrobimy ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo mi się podoba ten rozdział <333
    Pisz szybko następny !!! ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. mi również brak słow
    by opisać twój talent
    i jak genialny jest ten rozdział
    no bombastyczny
    takie wzruszające(lubie takie xdd )
    ale za to jakie zajebiste
    super
    pisz mi tu szybciusio nexta
    weny ;**
    buziaki

    OdpowiedzUsuń