poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Rozdział 19


Ania zbiegała właśnie ze schodów, gdy wpadła na Toma stojącego w korytarzu. Chłopak złapał ją i spojrzał na nią. Była cała zapłakana, wierzchem dłoni próbowała zetrzeć spływające co chwilę nowe łzy.
― Co się stało? ― zapytał przerażony Tom.
Ania nic nie mówiła, próbowała tylko wyswobodzić się z uścisku Toma. Nie chciała dłużej przebywać w tym domu.
― Aniu powiedz mi co się stało? ― nalegał Tom.
W tym momencie na schodach pojawił się Nathan, który miał zamiar pobiec za Anią. Zobaczył ją z Tomem, który próbował wydobyć z niej cokolwiek. Stanął jak wryty, gdy zobaczył twarz dziewczyny. Czuł się okropnie, nie mógł znieść tego, że ją tak zranił.
Ania właśnie unikała wzroku Toma, więc spojrzała akurat na schody. Ujrzała tam Nathana. Ich wzrok się spotkał. Z oczu Ani pociekło jeszcze więcej łez. Dziewczyna wyszarpała rękę z uścisku Toma i wybiegła. Tom spojrzał na schody, z których zbiegał już Nathan, chcący zatrzymać dziewczynę. Tom złapał go za rękę i pociągnął do salonu, w którym byli Max i Jay.
― Co się do jasnej cholery dzieje? ― zapytał wkurzony Tom.
― Nic. ― bąknął tylko Nath.
― Jak to nic? Czemu Ania płakała? ― Tom tracił już cierpliwość.
W tym momencie do domu wszedł Siva. Chciał od razu iść na górę, ale został zatrzymany przez Toma.
― A Tobie co się znowu stało? ― wskazał na wielkiego siniaka na jego policzku.
― Uderzyłem się. ― Siva nigdy nie umiał kłamać.
― Ta jasne. ― wtrącił się w końcu Max.
― Oj nie ważne. Dajcie mi już spokój. ― powiedział i zerknął na Nathana.
Tom i Max zauważyli to i zaraz podłapali temat.
― A Wy co się tak porozumiewacie? ― zapytał podejrzliwie Tom. ― Gadać mi tu już, co się dzieje!
Siva znów spojrzał na Natha.
― Ten siniak to zapewne sprawka Ani… ― zaczął wyjaśniać Nath.
Siva pokiwał głową. Nathan wiedział, że już i tak tego nie ukryje, że i tak się dowiedzą co zrobił. Najbardziej bał się reakcji Toma, ponieważ przyjaźnił się z Anią.
― A może tak byś jaśniej mówił. Niby dlaczego Ania miała by go uderzyć? ― Tom tracił już resztki spokoju.
― Poprosiłem go, żeby sprawdził czy Ania mnie zdradzi… Musiałem to wiedzieć. Więc Siva próbował ją… w sumie nie wiem co dokładnie zrobił, ale dostał za to jak widać…  ― wyjaśnił Nath. A następnie dodał. ― Ania do mnie przyszła z tym. Nie spodziewałem się tego. I musiałem jej powiedzieć co się stało. Wiedziała, że coś jest nie tak…
― Ty idioto zrobiłeś to? ― powiedział Jay.
Tom i Max nie za bardzo wiedzieli o co chodzi.
― Jak to? A Ty o tym wiedziałeś? ― zapytał Max.
― Wiedziałem, że chce coś takiego zrobić, bo przyszedł do mnie z tym. Chciał, żebym to ja to zrobił, ale się nie zgodziłem, więc poszedł najwyraźniej do Sivy. ― wyjaśnił Jay.
― Chwila moment. Coś Ty zrobił Nathan? ― Tom starał być się spokojny.
― Przecież już powiedziałem, ile razy mam to powtarzać?! ― wydarł się Nath.
― Ty kretynie jeden! Ty masz cokolwiek w tym łbie? Czy tylko opary? Jak mogłeś coś takiego zrobić? ― Tom już nie panował nad sobą. ― Przecież ona nie jest taka. Co Ci do tego pustego łba strzeliło żeby to zrobić?!
― Teraz wiem, że źle zrobiłem. Ale wtedy ja musiałem się dowiedzieć. Po prostu nie dawało mi to spokoju, że znów się to powtórzy… ― Nathan pod koniec ściszył głos.
― Ania nie jest taka jak ona. Nie zrobiła by Ci tego.
― Wiem już. Chce po prostu z nią porozmawiać, wyjaśnić… ― zaczął Nath, ale przerwał mu Tom.
― Na razie to Ty nigdzie nie pójdziesz. Pojadę z nią porozmawiać, a Ty sobie to wszystko przemyśl. A jak wrócę to Ci nogi z dupy powyrywam, za to co zrobiłeś!
Tom wyszedł z domu i pojechał do domu Ani. Nathan poszedł na górę, usiadł do pianina i zaczął komponować. Nic mu nie wychodziło, nie mógł się skupić na niczym. Wszystkie jego myśli krążyły wokół myśli, że może stracić Anię. Pragnął cofnąć czas i wszystko naprawić. Gdy tak o tym myślał słowa i nuty same przychodziły do niego. Tom był już pod domem Ani. Nikt jednak nie otwierał. Wiedział jednak, gdzie jest schowany klucz. Wszedł więc i udał się do pokoju dziewczyny. Nikogo jednak w nim nie było. Wychodząc z niego usłyszał jakieś dźwięki wydobywające się z pokoju obok. Otworzył ostrożnie drzwi i ujrzał Anię w rękawicach uderzającą w worek treningowy zwisający z sufitu. Z jej oczu ciągle spływały łzy. Chłopak podszedł szybko do niej i objął ją.
― Już wszystko dobrze. Nie płacz. Jestem przy Tobie. Wiem co się stało.
Ania wtuliła się w Toma. Chłopak był zły na przyjaciela, za to co zrobił. Ale wiedział też dlaczego tak postąpił. Wiedział też, że tego bardzo żałuję i że kocha Anię. Postanowił, że postara się z nią na ten temat porozmawiać i wytłumaczyć jej co się stało. Nie zdążył jednak zacząć, bo dziewczyna zapytała łamiącym się głosem:
― Dlaczego on to zrobił? Chciał się zabawić moim kosztem? To po co to wszystko było?
― Aniu posłuchaj mnie. To nie tak jak myślisz.
Dziewczyna spojrzała na Toma w szoku, że stanął po stronie wroga.
― Wyjaśnię Ci to. Pamiętasz jak niedawno zapytałaś co miało znaczyć to, że powiedziałem do Natha, że dobrze, że wrócił?
Ania pokiwała głową, przypominając sobie tamtą chwilę.
― Powiedziałem Ci, że dowiesz się w swoim czasie. Ten czas właśnie nadszedł. Jeszcze przed wstąpieniem do zespołu Nathan miał dziewczynę, bardzo ją kochał. Wydawało mu się, że są szczęśliwi, że wszystko jest wspaniale. Aż w końcu dowiedział się, że ona go zdradziła z jego najlepszym przyjacielem, tylko dlatego, że miał więcej kasy. Nie mógł się z tym pogodzić. Od tamtego czasu nie miał prawdziwej dziewczyny, nie związał się z nikim na poważnie. Aż spotkał Ciebie. Widziałem, że zmienia się, że staje się taki jak kiedyś. Wszystko było w porządku, ale na ostatnim spotkaniu i wywiadzie  padło pytanie o zdradę. Nathan musiał sobie przypomnieć tamtą sytuację. Coś w niego wstąpiło. On nie wiedział co robi. Po prostu nie chciał, żeby powtórzyło się to co w przeszłości. Wiem postąpił źle, ale nie chciał znowu być zranionym.
Ania zaczynała wszystko rozumieć. Łzy z jej oczu przestały płynąć. Nie wiedziała co ma zrobić. Czuła się zraniona zachowaniem chłopaka, ale teraz wiedziała czym się kierował i dlaczego coś takiego zrobił. Musiała to wszystko przemyśleć.
― Tom chciałabym zostać sama.
Chłopak spojrzał na nią i kiwnął głową. Przytulił ją jeszcze na pożegnanie i wyszedł. Ania poszła do swojego pokoju i położyła się na łóżku. Przez jej głowę przelatywało tysiąc myśli na minutę. Nie potrafiła tego ogarnąć. Nie wiedziała jak ma się zachować. Kochała go, ale czy była w stanie mu wybaczyć. Przecież nawet za nią nie pobiegł, nie przyszedł do niej. W tym właśnie momencie zadzwonił telefon. Spojrzała na wyświetlacz. To był Nathan. Nie odebrała. Chwilę później dostała wiadomość.

Proszę wyjdź przed dom

Ania wstała i podeszła do okna. Ujrzała Natha ciągnącego pianino na linie. Dokładnie tak jak w teledysku Bruno Marsa „Grenade”. Chłopak zatrzymał się na środku ulicy dokładnie naprzeciwko domu Ani, ustawił pianino a następnie stanął przed nim, trzymając w rękach bukiecik kwiatów, czekając na dziewczynę. Po 10 minutach walki z samą sobą Ania dostała kolejnego smsa:

Będę tak stał dopóki do mnie nie wyjdziesz

Dziewczyna wyjrzała znowu przez okno. Na ulicę wjechał właśnie samochód, ale nie miał jak przejechać. Nathan nie spojrzał nawet w stronę kierowcy, który zaczął trąbić na niego. Cały czas wzrok miał wbity w drzwi jej domu. Ania zeszła więc na dół i podeszła, ale niezbyt blisko do chłopaka i zapytała szorstko:
― Czego chcesz? Nie widzisz, że blokujesz przejazd?
Nathana nie zdziwił ton dziewczyny. Stanął przed pianinem, położył na nim bukiecik i zaczął grać piosenkę, którą właśnie napisał „Wherever You will go”:

So lately, been wondering
Who will be there to take my place
When I'm gone, you'll need love
To light the shadows on your face

If a greater wave shall fall
It would fall upon us all
And between the sand and stone
Could you make it on your own

If I could, then I would
I'll go wherever you will go
Way up high or down low
I'll go wherever you will go

And maybe, I'll find out
The way to make it back someday
To watch you, to guide you
Through the darkest of your days

If a great wave shall fall
It would fall upon us all
Well I hope there's someone out there
Who can bring me back to you

If I could, then I would
I'll go wherever you will go
Way up high or down low
I'll go wherever you will go

Runaway with my heart
Runaway with my hope
Runaway with my love

I know now, just quite how
My life and love might still go on
In your heart and your mind
I'll stay with you for all of time

If I could, then I would
I'll go wherever you will go
Way up high or down low
I'll go wherever you will go

If I could turn back time
I'll go wherever you will go
If I could make you mine
I'll go wherever you will go

Ania stała jak wryta. Po policzkach znów zaczęły jej spływać łzy. Nathan podszedł do niej i klęknął. Dziewczyna spojrzała na niego zmieszana poprzez łzy.
― Wybacz mi. Jestem totalnym kretynem. Ale tak bardzo Cię Kocham. Tom kazał mi zostać w domu, ale nie mogłem tam dłużej wytrzymać. Musiałem się z Tobą zobaczyć, wyjaśnić…
― Tom mi wszystko opowiedział… ― przerwała mu cichym głosem.
Nathan spojrzał jej w oczy, widać było w nich cierpienie.
― Tak bardzo Cię przepraszam. Wiem, że to nie ma teraz najmniejszego znaczenia. Wiem, że nic mnie nie usprawiedliwia, ale nie chciałem znowu cierpieć. A teraz, gdy widzę, że cierpisz przeze mnie, to sprawia mi jeszcze większy ból. Nie wybaczę sobie tego. ― spuścił głowę i dodał ciszej ― Wiem też, że nie zasługuję na Twoje wybaczenie.
Wstał  i chciał odejść. Nie mógł już patrzeć na jej cierpienie. Nienawidził się za to. Gdy się odwracał poczuł, że ktoś chwyta go za rękę. Odwrócił głowę i zauważył, że Ania trzyma go za ramie.
― Zaczekaj… ― powiedziała cicho.
Nathan spojrzał pytająco w jej oczy. Ania niepewnie przytuliła go. Po tym co powiedział, nie mogła mu pozwolić odejść. Nie chciała się z nim rozstawać. Nie wytrzymała by tego.
― Przepraszam Cię. ― chłopak znów padł na kolana. ― Jeśli jest choć jakakolwiek szansa, że możesz mi wybaczyć, będę o nią walczył. Zrobię wszystko abyś mi wybaczyła…
Ania klęknęła przy nim i zasłoniła mu dłonią usta. Z jej oczu ciągle spływały łzy, których nie mogła powstrzymać.
― Nic już nie mów. ― wyszeptała. ― Wybaczam Ci.
Nath porwał Anię w objęcia i zaczął krzyczeć ze szczęścia.
 ― Nigdy więcej Cię nie opuszczę i nie zawiodę Cię. Kocham Cię. ― stanął i powiedział poważnie patrząc jej w oczy.
― Ja też Cię Kocham. ― odpowiedziała Ania, a Nath zaczął ją namiętnie całować.

_________________________________________
Kochane robię to specjalnie dla Was:* za te 1000 wejść! Jesteście Cudowne! Dziękuję:*
Znowu rozdział dodaję przez telefon i trochę mnie to kosztuję, ale dla Was wszystko:* choć uważam, że niespecjalne są te moje wypociny...
Mam nadzieję, że choć trochę spodoba się Wam ;)
Czekam na Wasze opinie i komentarze o tych głupotach co wypisuję :D
Tym razem się zaopatrzyłam w foty ;)))
                                                               KOCHAM WAS:*

6 komentarzy:

  1. Rewelacja <3
    Jesteś mega ;***
    Pisz szybciuteńko next !!! :D

    Kocham Cię <333

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest cudne
    jakie niespecjalne??!!
    specjalne,super
    i to nie wypociny
    tylko mega zajebiście ciekawe opowiadanko xd
    pisz szybko nexta
    też Cie kocham
    <333

    OdpowiedzUsuń
  3. Ekstra to mało powiedziane :*
    Kocham. <3
    Pisz szybciuteńko następny bo się nie mogę doczekać . :*

    Kocham cię :* <33

    OdpowiedzUsuń
  4. niespecjalne?! ja Ci dam, zobaczysz ;p

    rozdział meega ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. chciałam Cię bardzo przeprosić, że nie dodaję ci w ogóle komentarzy, z powodu braku czasu ;c kocham to opowiadanie ♥ powiem Ci coś bardzo szczerze (a raczej napiszę xd: kiedy czytam każdy rozdział twojego bloga, czuję się jak beztalencie (którym jestem ^^) o.o piszesz świetnie, jeszcze takie długie rozdziały, mm ^^
    pozdrawiam ;***
    love.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana wcale nie jesteś beztalencie!
      Uwielbiam Twoje opowiadanie ;)
      Ostatni Twój rozdział był normalnie miodzio ;D

      Usuń