Ania krzyczała i próbowała z całych sił wyswobodzić się z uścisku
oprawcy. Ale klubie było bardzo głośno i jej krzyki nie przedostawały się przez
muzykę wydobywającą się z głośników. Łzy ciekły jej po policzku, zamazując
obraz widzenia. Nikt nie zwracał na całą sytuację uwagi. Chłopaków także
nigdzie nie mogła znaleźć wzrokiem. Pomyślała, że to koniec.
Koleś coraz dalej się posuwał… Próbował zsunąć ramiączko bluzki Ani… W
tym momencie, ktoś złapał go za ramię i gwałtownie odsunął od Ani, która upadła
na podłogę, skuliła się i zaczęła jeszcze mocniej płakać. Ta sama osoba sekundę
później uderzyła tego kolesia, tak że ten zatoczył się i upadł na ziemię.
Następnie podeszła do Ani. Tą osobą okazał się Nathan! Chciał ją przytulić,
lecz przerwał mu Tom, który właśnie wszedł do klubu i zobaczył Natha obok
jakiegoś leżącego kolesia. Spojrzał, że w jest tam jeszcze w koncie skulona Ania.
Tom podszedł szybko do Ani, przytulił ją i zaczął pocieszać. Dziewczyna wtuliła
się w niego i próbowała się uspokoić. Patrzył na to Nath, który bardzo chciał
być na miejscu przyjaciela i móc przytulić Anię. Tom chciał natychmiast
wiedzieć co się stało. Gdy Nathan powiedział mu cicho, co się wydarzyło, ten
zaczął kopać nieprzytomnego już kolesia, więc Nath podszedł i podniósł
zapłakaną Anię, i wyniósł ją na zewnątrz, zostawiając Toma samego, do którego
podeszli już zdezorientowani Max i Jay, próbując go powstrzymać.
Nathan wyszedł na świeże powietrze i posadził Anię na schodach, na
zewnątrz klubu. Usiadł obok niej popatrzył w jej zapłakane oczy i przytulił,
starając się ją uspokoić. Nie mógł patrzeć jak płacze, tak bardzo chciał jej
pomóc. Zaczął cicho śpiewać jej do ucha „I'll be your strength”. Po chwili Ania
trochę się uspokoiła. Nathan zaczął pytać ją co chwilę, czy nic się jej nie
stało i czy wszystko już dobrze. Był tak wkurzony, że sam z chęcią stanąłby na
miejscu Toma, aby sprawić temu kolesiowi ból. Powstrzymał się jednak bo chciał
wiedzieć czy z ten koleś nic nie zrobił Ani, chciał się także upewnić, że jest
już bezpieczna, a mógł to zrobić jedynie będąc przy niej. Ania powoli zaczynała
opanowywać swoje emocje. Niestety po policzkach dalej ciekły jej łzy, których
nie mogła powstrzymać. Położyła głowę na obojczyk Natha i szepnęła:
― Dziękuję.
Chłopak przytulił mocniej Anię do siebie. W tym momencie reszta
chłopaków wybiegła z klubu. Tom od razu podszedł do Ani i zabrał ją od Nathana,
który nie był tym zadowolony. Dopytywał się czy wszystko dobrze i czy nic się
jej nie stało. Gdy chłopacy wszyscy już przy niej byli, Ania poczuła się
pewniej. Zaczęła ścierać z siebie pozostałości napastnika. Czuła na sobie jego
zapach i ślinę. Znowu zaczęły spływać jej łzy, gdy Nathan to zobaczył przytulił
ją szybko na co wszyscy się troszkę zdziwili.
― A gdzie jest Monika? ― zapytała Ania, spoglądając na klub w obawie,
że przyjaciółka się tam znajduje i może być w niebezpieczeństwie.
― Musiała pojechać do domu, Wasza ciotka potrzebowała samochodu. Nie
mogła Cię znaleźć, a to była pilna sprawa, więc obiecaliśmy Ci przekazać, że
musiała iść. ― uspokoił ją Jay.
― To dobrze, że jej tu nie ma, że jest już w domu bezpieczna. ―
powiedziała dziewczyna bardziej do siebie, niż do chłopaków.
― Odwiozę Cię do domu. ― oznajmił Nathan. ― Max oddaj kluczyki.
Wrócicie z Jayem. ― dodał, gdy Tom się na niego spojrzał.
― Pojadę z Wami. ― powiedział Tom. Chciał się upewnić, że wszystko jej
już z Anią dobrze, i że wróci bezpiecznie do domu.
― Dam sobie radę. ― uciął Nathan, gdy Tom otwierał usta aby coś
jeszcze powiedzieć.
Ania nie odzywała się, chciała jedynie wrócić już do domu. Nie
przeszkadzało jej, że Nath chciał ją odwieźć, czuła się przy nim bezpieczna.
Pożegnała się z resztą, na koniec został Tom, po tym co dziś zaszło bał się o
nią. Zaczął ją traktować, tak jak to wcześniej określiła Ania, jak „dobry
starszy brat”. Przytulił ją i kazał zadzwonić jak będzie już w domu. Nathan
zabrał kluczyki od Maxa i ruszyli w stronę samochodu.
W czasie jazdy Ania nie odzywała się, dlatego Nath postanowił nie
narzucać się jej. Zerkał jedynie co chwila na nią. Gdy podjechali pod dom Ania
zorientowała się, że nie ma przy sobie torebki, w której wszystko maiła,
dokumenty, pieniądze, telefon. Chłopak wszedł za Anią do domu, która zdążyła go
jeszcze poprosić o przysługę;
― Czy mógłbyś o niczym nie
mówić Monice? No wiesz, o tym co się wydarzyło? Nie chcę żeby się martwiła. ― i
spojrzała mu w oczy.
― Jeśli tego chcesz…
Nie zdążył dokończyć bo ze schodów zbiegła zdenerwowana Monika. Przez
cały czas nie mogła dodzwonić się do przyjaciółki i nie wiedziała co się z nią
dzieje. Gdy do niej podbiegła przytuliła ją.
― Przepraszam Cię, zostawiła torebkę w klubie. Wszystko jest dobrze.
― Wiesz jak ja się o Ciebie martwiłam? Więcej masz mi tego nie robić!
O Nathan? ― zdziwiła się Monika.
Chłopak przywitał się jeszcze raz z Moniką. Zadzwonił do chłopaków,
którzy mieli bliżej do klubu i poprosił aby wrócili się po torebkę Ani. Podał
też telefon dziewczynie aby mogła porozmawiać z Tomem.
― No hej Tom. Jestem już w domu. Monika trochę się przestraszyła, że
nie odbieram telefonów, bo zostawiłam torebkę a tam miałam telefon.
Ania starała się dyskretnie, między wierszami,
przekazać Tomowi, że o niczym przyjaciółce nie powiedziała i żeby oni też tego
nie robili. Miła nadzieję, że zorientuje się o co jej chodziło. Tom poprosił
aby rano także zadzwoniła i rozłączył się, aby pojechać do klubu. Monika
upewniwszy się, że przyjaciółka jest już w domu poszła spać. Natomiast Ani przypomniało
się, że numer Toma miała zapisany jedynie w telefonie. Poszła więc z Nathem do
swojego pokoju po notes. Chłopak podał jej numer przyjaciela oraz pozostałych,
w tym także swój, tak na wszelki wypadek. Miał już się pożegnać i wychodzić,
gdy zobaczył smutną minę dziewczyny, która najwyraźniej dalej przeżywała to co
się wydarzyło. Podszedł do niej i zaczął próbować ją rozweselić, aby przestała
o tym myśleć. Nawet udało mu się kilka razy wywołać uśmiech na jej twarzy, od
którego nie mógł odwrócić wzroku. W końcu zaczęli rozmawiać. Było już bardzo
późno, gdy w pewnym momencie głowa Ani opadła no poduszki. Nathan zdjął jej
buty, ułożył na łóżku i przykrył kocem. Sam usiadł na fotelu w rogu pokoju i
obserwował ją jak śpi. Po pewnym czasie sam także zasnął.
_________________________________________
Oto kolejny rozdział mojego opowiadania... mam nadzieję, że da się przeczytać, bo mam takie wrażenie, że chyba moje opowiadanie nie za bardzo się Wam podoba ;((( jeśli jednak je lubicie to proszę o wyprowadzenie mnie z błędu ;|
Cieszę się, że chociaż czytacie moje wypociny:) Dzięki:))
Grabisz sobie grabisz . :P Super . :* Pisz szybko nastepny :D
OdpowiedzUsuńsuper rozdział :D
OdpowiedzUsuńprzyznam się: w jeden dzień przeczytałam wszystkie rozdziały. Tak mnie wciągnęło, że aż się chyba uzależniłam od Twojego bloga! ;*