wtorek, 27 marca 2012

Rozdział 6

Wszyscy siedzieli przy stoliku i świetnie się bawili. Chłopcy polubili Monikę i Anię. Rozmowy trwały na całego. W pewnym momencie zaczęło lecieć „Danza Koduro”. Dziewczyny uwielbiały ten kawałek.
― Dlaczego w ogóle My nie tańczymy? Przecież jesteśmy w klubie. ― zapytała się Ania. ― To kto ma ochotę zatańczyć?
Jay od razu wyprostował się.
― Ja chcę, ja chcę. ― wyrywał się.
Ania podeszła do Jaya, złapała go za rękę i pociągnęła na parkiet.
― A ze mną kto zatańczy? ― zapytała Monika.
W tym momencie Siva jakby wrócił do świata żywych. Podszedł do Moniki i zabrał ją na parkiet. Reszta chłopaków siedział dalej przy stoliku. Zamówili kolejne drinki i przyglądali się wyczynom kolegów. Największy ubaw mieli z Sivy. Tańczył, nawet chyba nie można tego było nazwać tańcem, jak potłuczony, ale Monika nadrabiał za niego, więc wyglądało to całkiem dobrze. Jay natomiast radził sobie całkiem nieźle, razem z Anią, która „wywijała” wokół niego byli sensacją parkietu. W końcu wszyscy zeszli aby oglądać ten duet. W pewnym momencie Siva tchnięty chęcią zabłyśnięcia dołączył do nich na parkiet i zaczął kontynuować swój pseudo taniec. Wszyscy zaczęli się śmiać, jedynie Nathan znów jakby nic nie zauważył, patrzył się na Anię, która próbowała pomóc Sivie w Jego tańcu, uśmiechając się przy tym tak, że Nathan nie mógł odwrócić od niej wzroku.
Po tych wyczynach wrócili do stolika, aby napić się czegoś na ochłodę. Siva dostał owację na stojąco od wszystkich przy stoliku. Wyszedł później z Tomem za zewnątrz, Jay w ty czasie poszedł to toalety, a Max poprosił Monikę do tańca. Ania została sama z Nathem. Nie wiedziała czemu chłopak ciągle jej się przyglądał. Ona sama nie zerkała na niego zbyt często, bo gdy to robiła ciężko jej było odwrócić wzrok od tych hipnotyzujących oczu i delikatnego uśmiechu, który pojawiał się za każdym razem gdy to robiła. Ciężko jej było też z nim rozmawiać, ponieważ była przyzwyczajona do patrzenia na osobę, z którą rozmawiała, a tu musiała starać się unikać tego.
DJ właśnie puścił „I sexy and I knowi it”, które Ania bardzo lubiła, więc niepewnie zapytała Natha czy zechciałby z nią zatańczyć. Nathan oczywiście się zgodził, miał teraz szanse zbliżyć się do dziewczyny. Nie wiedział czemu ale czuł się dziwnie w jej otoczeniu, w pozytywnym tego słowa znaczeniu, chciał ją bliżej poznać i właśnie nadarzyła się na to szansa. Wstał i podszedł do Ani i podał jej rękę, ta w roztargnieniu wstała i podniosła wzrok, który utkwił na uśmiechniętej twarzy Nathana, która okazała się być zaledwie 10cm od jej twarzy. Wpatrywali się w siebie dobre kilka minut, w końcu Ania opamiętała się i cofnęła o krok.
― To co idziemy? ― zapytał Nathan w końcu swoim melodyjnym głosem.
Niestety gdy dotarli na parkiet piosenka właśnie się skończyła, a kolejną była jakaś wolna. Nath podszedł bliżej Ani, objął ją w tali i powoli przysunął bliżej siebie. Dziewczyna była wysoka więc jej nos muskał delikatnie usta Nathana, dlatego po chwili odwróciła lekko głowę w bok. Chłopak widząc zdenerwowanie Ani, podobne do tego, które sam czuł, zaczął zadawać je różne pytania aby się rozluźniła. Ania zaczęła na nie odpowiadać i dzięki temu opanowała się na tyle by móc spojrzeć na Natha. Ten uśmiechnął się do niej swoim uwodzicielskim uśmiechem, Ania niepewnie też się uśmiechnęła i zaczęli dalszą rozmowę.
Monika siedząc już przy stoliku z chłopakami dostała telefon od ciotki. Było już dość późno, ale ciotka potrzebowała bardzo samochodu. Monika nie mogła znaleźć przyjaciółki, więc poprosiła chłopaków aby odwieźli dziewczynę, bo ona musiała oddać ciotce samochód, a nie miała czasu szukać Ani. Pożegnała się z wszystkimi i wyszła.
Upłynęło kilka piosenek, wolnych i szybkich, ale Nathan i Ania ciągle tańczyli, jakby leciała dalej ta sama piosenka, przy której zaczęli tańczyć, rozmawiając przy tym co im tylko przyszło na myśl. Nathan zadawał Ani pytania dotyczące jej życia i niej samej, w zamian odpowiadał także na jej pytania dotyczące niego samego. W pewnym momencie nastąpiła przerwa. Wszyscy zeszli z parkietu. Nathan podziękował za wspaniały taniec i udał się do stolika, Ania natomiast poszła do łazienki. Przy stoliku Nath nikogo nie zastał, zauważył Sivę stojącego przy barze w lekkim uśpieniu.
Gdy Ania wyszła z łazienki i szła już do stolika, drogę zagrodził jej jakiś koleś. Widać i czuć było od niego, że jest porządnie wstawiony.
― Hej laleczko. Może się zapoznamy bliżej? ― zapytał niewyraźnie.
― Ja już wychodzę, więc raczej nie. ― odpowiedział dyplomatycznie Ania. 
Chciała go wyminąć ale złapał ją za rękę i przytrzymał. Ania próbowała się uwolnić, ale efektem tego był jeszcze gorszy. Ten obleśny koleś przycisnął ją do ściany trzymając obie ręce tak aby Ania nie mogła nic zrobić. Dziewczyna starała się zrobić wszystko aby wydostać się z łap tego typa. Ani zaczęły ściekać po policzkach łzy, a ten w odpowiedzi zatarł je i zaczął ją całować po szyji…



______________________________________
Weszłam na bloga a tu szok! 120 wyświetleń! Dziękuję Wam wszystkim, że czytacie te moje chore wymysły. :)*)*)*
Napisałam kolejny rozdział ale wyszedł mi jakiś taki "masło maślane" wena ze mnie uszła;(
Mam nadzieję, że da się go jakoś przeczytać.
Piszcie w komentarzach co sądzicie.

1 komentarz:

  1. Ktos tu sie domaga wjazdu na chate :P
    Fajny co ty od niego chcesz . ?
    To moje sa takie nuudne . :D

    OdpowiedzUsuń