piątek, 4 maja 2012

Rozdział 38


― Proszę się uspokoić. Zaraz wszystko wyjaśnię ― odezwał się lekarz. ― W przypadku Pani Szałkowskiej objawy, a raczej tutaj mowa o jednym objawie PMS, czyli przewlekłych bólach podbrzusza jest bardzo nasilony. Nie jest to groźne, ale bardzo bolesne… Dlatego Pani Szałkowska straciła przytomność. Organizm nie mógł tego wytrzymać i można powiedzieć „wyłączył się”, aby tego nie odczuwać. Te bóle mogą powracać co miesiąc, ale nie muszą. To zależy od stanu pacjentki. Jak widać do tej pory nie było żadnych, widocznych objawów. Musiały je wywołać bardzo silne przeżycia i lekka anemia, którą ma Pani Szałkowska. Jeśli będzie się poprawnie odżywiała i nie będzie poddawana ciągłemu stresowi, te bóle mogą stopniowo znikać. ― zakomunikował lekarz.
W Nathanie coś pękło. „Nie jest to groźne, ale bardzo bolesne…” te słowa krążyły w jego głowie. Ucieszył się, że to nic poważnego, ale obawiał się o te bóle. Nie chciał, aby Ania cierpiała. I ta anemia… To na pewno dlatego, że nic nie jadła podczas, gdy Monika była w szpitalu, pomyślał. Ale najważniejsze było, że nic jej nie grozi, a przez tamto jakoś razem przejdą. W końcu lekarz powiedział, że da się to jakoś zwalczyć.
― Czy możemy już ją zobaczyć? ― zapytał Nath z nadzieją w głosie.
― Tak. Badania wykryły jedynie tą lekką anemię, a poza tym wszystko jest w jak najlepszym porządku. PMS nie jest zależne od niczego, może pojawić się u każdej kobiety, bez względu na wszystko. Podaliśmy Pani Szałkowskiej leki przeciwbólowe, tak aby ciągle spała i nie musiała się męczyć z bólem. Wypiszemy też specjalne środki, które złagodzą ból podczas kolejnych napadów. A teraz proszę, zapraszam… ― lekarz wskazał ręką salę, w której leżała Ania.
Nath natychmiast tam wbiegł i złapał Anię za rękę. Poczuł ogromną ulgę, gdy lekarz oznajmił, że Ania jest zdrowa. Zaraz za nim do sali weszła Monika z Tomem, a potem reszta. Wszyscy mogli w końcu odetchnąć. Była już bardzo późna godzina dlatego Nath, Tom i Monika zostali w szpitalu na noc, oczywiście po wcześniejszych błaganiach pielęgniarek, żeby im na to pozwoliły, a reszta pojechała do domu. Mieli przyjechać jutro rano. Około godziny 1:00 Tom i Monika zasnęli wtuleni w siebie na sofie po drugiej stronie pokoju. Nath siedział przy Ani aż do 4:00, ale i jego w końcu dopadło wyczerpanie. Następnego dnia około 11:00 Ania wybrudziła się i rozejrzała po pokoju. Zobaczyła Monikę i Toma po drugiej stronie pokoju i Natha śpiącego, siedząc na krzesełku i opierając się o jej łóżko. Dziewczyna podniosła się trochę, a Nath zaalarmowany ruchem poderwał się z miejsca i spojrzał na Anię. Widząc, że jest przytomna zaczął ją przytulać i całować.
― Jak dobrze, że już się obudziłaś… Ale napędziłaś mi stracha… Nigdy więcej mi tego nie rób… ― powiedział chłopak i znowu zaczął ją całować.
Tom i Monika słysząc jakieś rozmowy też się przebudzili i zobaczyli Natha z Anią. Dziewczyna szybko podbiegła do przyjaciółki i też zaczęła ją ściskać i całować. Tom swoje trzy grosze też dorzucił.
― Tom udusisz mnie… ― Ania zdołała z siebie wydobyć.
Nath odciągnął Toma od Ani i sam delikatnie ją przytulił.
― Wiesz jak się o Ciebie martwiliśmy… ― zaczęła Monika.
― A co się stało? Dlaczego straciłam przytomność? ― zapytała ze strachem w głosie Ania.
― Masz jakieś PMS… Lekarz powiedział, że to nie jest groźne, ale będziesz miała takie napady bólu tak jak wczoraj… ― powiedział ze smutkiem w głosie Nath. ― Ale powiedział też, że dostaniesz specjalne tabletki, które złagodzą to. I jak wyjdziesz z anemii i będziesz się odpowiednio odżywiać i nie będziesz się denerwować, to z czasem mogą ustąpić…
― Anemia…? ― Ania powiedział to bardziej do siebie, niż do reszty.
Dziewczyna była w lekkim szoku. Nie zwróciła nawet uwagi na PMS. Była bardziej zdziwiona tym, że ma anemie. Była bardzo szczupła, ale zawsze dużo jadła i nie głodziła się…
― Skarbie nie martw się… Lekarz powiedział, że to tylko lekka anemia i nie trzeba się nią przejmować. Musisz tylko przez jakiś czas stosować się do diety, którą dostaniesz i wszystko wróci do normy… ― przerwał jej rozmyślania Nath.
Ania był trochę skołowana tym wszystkim. Przecież do tej pory jej organizm funkcjonował normalnie. Nie odczuwała żadnych bólów, ani nic z tych rzeczy. Gdy tylko przypomniała sobie ten ból, który czuła wczoraj, aż przeszedł ją dreszcz. Na dodatek być może będzie go odczuwała do końca życia… Przestraszyła się na samą myśl o tym i modliła w duchu, aby tak się nie stało. Nie wytrzymała by tego… Po 15 minutach od przebudzenia Ani do sali wszedł lekarz z obchodem. Widząc przytomną pacjentkę, zbadał ją i zapisał coś w karcie. Zadał jej jeszcze kilka rutynowych pytań takich jak: czy dobrze się dziś Pani czuje, czy coś Panią nie boli, czy odczuwa Pani jeszcze wczorajszy ból, i tym podobne sprawy.
― Dziś może zostać Pani wypisana. Nie ma do tego żadnych przeciwwskazań. ― oznajmił lekarz. ― Pójdę wypisać zwolnienie…
Mężczyzna udał się w stronę drzwi. Szczęśliwy Nath znów zaczął całować Anię, która uśmiechała się już do niego. Tom zadzwonił do domu i poinformował resztę o wszystkim. Powiedział im też, żeby już nie przyjeżdżali, bo to bez sensu. Monika w tym czasie poszła do pielęgniarki odebrać rzeczy Ani i chwilę później z nimi wróciła. Chłopcy wyszli na chwilę na zewnątrz, aby Ania mogła się przebrać. Wrócili razem z pielęgniarką, która przyniosła dziewczynie śniadanie. Ania niechętnie je zjadła, bo było okropne, ale była bardzo głodna. Nath od razu powiedział, że jak wyjdą to zabierze ją na normalne śniadanie. Chłopak musiał przyznać, że sam nawet tego by nie zjadł, na co Ania zaczęła się śmiać. Nath widząc uśmiech na jej twarzy i lśniące oczy, dziękował Bogu, że ją odzyskał, że nic się jej nie stało.
Około 13:00 Ania dostało wypis, receptę i dietę. Nath, Tom i Monika zabrali ją na obiad, aby mogła zjeść w końcu coś normalnego. Przy okazji oni też coś zjedli, bo od wczoraj nie mieli nic w ustach. Podczas posiłku wszyscy przyglądali się Ani, co ją trochę krepowało, ale nic na to nie mogli poradzić. Cieszyli się, że jest z nimi cała i zdrowa. Nathan z radością patrzył jak Ania zjada wszystko co ma na talerzu. Wiedział, że ta anemia to nie problem, bo Ania nie jest, jak te wszystkie dziewczyny, które się głodzą i narzucają sobie specjalne diety, bo twierdzą, że są grube. Miał też nadzieję, że dzięki temu te bóle szybciej miną i wszystko będzie jak dawniej. Po skończonym posiłku, była jeszcze mała dyskusja, kto ma zapłacić. Ania upierała się, że Nath nie będzie za nią płacił, na co chłopak twierdził, że on chce się nią zajmować i zapewnić jej wszystko czego potrzebuje. Tom się nawet do tego nie wtrącał, bo gdy tylko raz się odezwał, mówiąc, że Nath ma rację, Monika naskoczyła na niego, broniąc racji przyjaciółki. Stanęło na tym, że dziewczyny płaciły za siebie, a chłopaki za siebie. Nathan nie chciał się już kłócić z Anią, więc razem z Tomem ulegli dziewczynom. Gdy już zapłacili chłopaki odwieźli Monikę i Anię do domu, zostając tam razem z nimi. Nath oczywiście nie dał dojść do słowa Ani i kazał jej położyć się i odpoczywać. Tym razem nie chciał słyszeć żadnych sprzeciwów, choć Ania trochę marudziła. Chłopak zaprowadził ją do pokoju i razem z nią położył się na łóżku. Ania wtuliła się w niego i mimo swoich wcześniejszych zapewnień, że nie chce odpoczywać, zasnęła w jego ramionach.
W tym czasie w domu chłopaków, gdy opadła już nerwowa atmosfera związana ze stanem Ani, domownicy zorganizowali sobie mały seans filmowy. Chłopcy uparli się na jaką starą komedię, na co dziewczyny z niechęcią przystały, pod warunkiem, że następny film wybierają one. Gdzieś w połowie filmu, Jessica wstała i udała się na górę. Jay zdziwiony faktem, że dziewczyna długo nie wraca, poszedł zobaczyć co ją zatrzymało. Sprawdził najpierw łazienkę, a następnie jej pokoju. W obu przypadkach nie znalazł jej. Odruchowo zajrzał też do swojego pokoju, i gdy uchylił drzwi ujrzał Jessicę siedzącą na jego łóżku. Chłopak wszedł do pokoju i zamknął drzwi.
― Czy coś się stało? ― zapytał troskliwie.
Dziewczyna wstała i podeszła do niego. Jay spojrzał w jej oczy, na co Jess zaczęła go namiętnie całować. Chłopak odwzajemnił jej pocałunek i przyciągnął ją bliżej, wędrując dłońmi po jej talii. Jessica oderwała się od niego na chwilę, podeszła do drzwi pokoju i przekręciła klucz. Jay zrobił zdziwioną minę i spojrzał na nią pytająco. Dziewczyna podeszła jedynie do niego i pociągnęła go na łóżko, powracając do czułych pocałunków i zdejmując z niego koszulę. Jay położył Jessicę na plecach i zaczął ją całować po brzuchu. W pewnym momencie dziewczyna położyła dłonie na jego twarzy i przyciągnęła do siebie.
― Jay… muszę Ci coś powiedzieć… ― odezwała się niepewnie.
Chłopak spojrzał na nią pytająco, próbując złapać oddech.
― Bo… bo ja jestem… to będzie mój pierwszy raz… ― Jess spuściła wzrok.
― Nie wstydź się tego… To nic złego... ― powiedział czule Jay, a następnie dodał ― Na pewno tego chcesz? Możemy poczekać…
Chłopak chwycił ją za podbródek i podniósł jej głowę, tak żeby mógł spojrzeć jej w oczy.
― Nawet nie wiesz ile na to czekałam… ― powiedziała pewnie Jessica.
Wpiła się z powrotem w jego usta, przywierając do niego. Jay zaczął obsypywać ją wszędzie pocałunkami, zdejmując z niej koszulkę, na co Jess pozbawiła go jego T-shirtu, całując jego nagi tors. Po chwili pieszczot chłopak zdjął z Jessici spodenki, przyglądając się jej ciału. Dziewczyna zarumieniła się troszkę pod wpływem jego spojrzenia. Jay uśmiechnął się widząc to i pogładził jej zaróżowione policzki. Jess żeby ukryć zakłopotanie, przewróciła Jaya i usiadła na nim, całując go i błądząc dłońmi po jego torsie. Chłopak zaśmiał się cicho i zaczął całować ją po szyi. Jessica ściągnęła z niego spodnie i teraz oboje byli już w samej bieliźnie. Jay usiadł, trzymając Jessicę na kolanach i patrząc jej w oczy, powoli rozpiął jej stanik. Widział na jej twarzy zawstydzenie, gdy zrzucał z jej ramion bieliznę, która opadła na podłogę. Przytulił ją i położył na plecach, na łóżku. Zaczął całować jej usta, następnie szyję i dekolt. Powoli schodził na dół pieszcząc jej nagie ciało. Gdy doszedł do brzucha, zsunął jej z bioder koronkowe bokserki, spoglądają na jej twarz. Jego spojrzenie powodowało, że Jessica czerwieniła się i peszyła. Chłopak zdjął swoje bokserki, na co dziewczyna jeszcze bardzie się zaczerwieniła. Jay położył się na niej i delikatnie wszedł w nią. Zauważył na twarzy Jessici grymas bólu i poczuł jak coś płynnego i ciepłego wydobywa się z niej. Spojrzał w tamtym kierunku i zauważył krew. Chciał przerwać, ale Jessica położyła dłonie na jego plecach i przyciągnęła do siebie.
― To nic... ― szepnęła mu do ucha. ― Chcę Ciebie...
Jay spojrzał jej w oczy i namiętnie ją pocałował. Po chwili powrócili do przerwanych pieszczot. Na twarzy Jessici nie było już widać grymasu bólu, choć cały czas sączyła się krew. Jay był bardzo delikatny i czuły, sprawiał, że Jess czuła się jak w niebie. Po chwili uniesienia opadli razem na poduszki i wtulili się w siebie. Cała pościel była we krwi, ale teraz się tym nie przejmowali. Liczyła się jedynie ta wspaniała chwila, którą razem przeżyli.
Około 19:00 Ania przebudziła się i spojrzała na Natha. Chłopak też przysnął. Nie chcąc go budzić, delikatnie wyswobodziła się z jego uścisku i zeszła do kuchni. Przechodząc koło salonu zauważyła Toma i Monikę zajmujących się sobą.
― Jesteście głodni? ― zapytała ich. ― Będę robiła coś dla siebie i Natha. Chcecie też?
― Nie. Niedawno jedliśmy. ― odpowiedziała Monika.
Ania zostawiła ich samych i poszła coś przyszykować. Stała chwilę przed lodówką nie wiedząc co ma zrobić. Po chwili zdecydowała się na tortille, której dawno nie jadła. Miała nadzieję, ze Nathowi będzie smakowała. Przyrządzenie tego zajęło jej około 30 minut. Z gotowym daniem i szklankami soku poszła na górę. Gdy weszła do pokoju postawiła tacę na biurku i podeszła do łóżka. Nathan spał tak słodko, że miała opory przed obudzeniem go, bo chciała na niego jeszcze trochę popatrzeć. Stety lub niestety chłopak sam się przebudził chwilę później.
― A co Ty nie śpisz już? ― zapytał uśmiechając się.
― Zrobiła małą kolację, bo pomyślałam, że będziesz głodny. ― Ania odwzajemniła uśmiech i poszła po tacę.
― Trzeba było mnie obudzić wcześniej. Zrobiłbym Ci coś... ― powiedział, ale po namyśle dodał. ― ...albo pomógłbym Ci...
― Dałam sobie radę... ― zaśmiała się Ania i podała Nathowi tortille.
Chłopak przyjrzał jej się i powiedział z czułością:
― Uwielbiam Twój uśmiech... Cieszę się, że znowu mogę go widzieć...
Ania przybliżyła się do Nathana i pocałowała go namiętnie.
― Kocham Cię. ― powiedziała z pasją patrząc mu w oczy.
― Ja Ciebie też Kocham. ― odpowiedział jej, ponownie ją całując.
Para zjadła jeszcze kolację, którą przygotowała Ania i zeszli na dół do Moniki i Toma. Tam chłopcy stwierdzili, że muszą już wracać, więc pożegnali się z dziewczynami i pojechali do siebie. Ania i Monika poszły do pokoju tej pierwszej i urządziły sobie małą pogawędkę, jak za dawnych czasów. W tym czasie Tom i Nath dojechali do siebie i weszli do domu. Zastali resztę oglądających jakiś film. Chłopcy poszli się trochę ogarnąć, a gdy wrócili usiedli na kanapie i dołączyli do oglądania filmu.
― Nath wiesz gdzie jest może ten nowy film, co ostatnio go kupiliśmy? ― zapytała Nareesha.
― Chyba na górze. Pójdę zobaczyć... ― Nath wstał i poszedł na górę.
Wszedł do swojego pokoju, ale nie było tam tego filmu. Wyszedł na korytarz i skierował się do pokoju Jaya.
― Hej Jay, widziałeś... ― Nath urwał i stanął jak wryty.
Zobaczył Jaya i Jessicę leżących na łóżku, wtulonych w siebie. Spod kołdry wystawały nagie plecy dziewczyny, która leżała przytulona do Jaya. Cała pościel była we krwi. Jess zauważyła, że w drzwiach stoi sparaliżowany Nath. Usiadła szybko, zakrywając się kołdrą.
― Nath... ― zaczęła niepewnie, ale nie wiedziała co ma powiedzieć.
Chłopak wiedział co się stało. A krew była tego najlepszym dowodem. Na dodatek zorientował się, że to był jej pierwszy raz... A wolał tego nie wiedzieć. Stał tak tam i gapił się na nich. Jego dłonie same zacisnęły się w pięści. Miał ochotę rozerwać Jaya na strzępy.

______________________________
Oto rozdzialik dla Was Kochane ;)

Paolu Kochanie jeśli to czytasz to bardzo Cię proszę wróć!!!
Nie przejmuj się tym komentarzem.
Jesteś FANTASTYCZNA! Masz ogromny talent, dlatego powinnaś dalej pisać!
Wiedz, że jestem z Tobą i wspieram Cię ;***

Czekam na Wasze opinie ;*
Kocham Was ;***


8 komentarzy:

  1. rozdział, mła, cud, miód i orzeszki ;*
    właśnie, czemu ja nie mogę wejść na bloga Paoli? O.o
    szybko next ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny! Brak słów po prostu! Czekam na nexta!

    Dzięki za ciepłe słowa! Postanowiłam, że wrócę, ale na innych zasadach. Muszę mieć wasze emaile z bloggera, wtedy wpiszę was na listę czytelników ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy to przeczytasz, ale to mój mail:
      datura.purple.queen@gmail.com

      Usuń
  3. O jeju. Biedna Jessica. Biedny Nath. Biedny Jay. Kurczę, jaka bieda w tej Anglii ;)
    Ciekawe, co będzie dalej. Już się boję...
    Chociaż nie pasi mi jedna rzecz. Czy nie napisałaś, że Jess zamknęła drzwi na klucz?

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda że nie widziałaś mojej miny jak to czytałam xd
    rozdział super choć z deka ..... dramatyczny -,-
    zajebista jesteś czekam na next !!!! ;******
    kocham <333

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejciu Aniu...
    Jak dobrze, że Ani się nic nie stało. ;D
    I to co działo się między Jessicą, a Jayem...^^
    Tak doskonale opisałaś tę scenę, że byłam dumna z tego, że mogę nazywać Cię moim miśkiem. ;**
    Niewiele osób zasługuje na to miano.
    Ty tak!
    Jestem Tobą zauroczona i talentem jaki w Tobie drzemie. ;)
    Byś się podzieliła!
    Chociaż nie... nie oddawaj mi go.
    Nie ma sensu, żebyś psuła to doskonałe opowiadanie! ;)
    Ale te emocje Nathana były zbędne!
    Przemów mu do rozsądku i niech się na nich nie wyżywa, bo on nie był lepszy!
    Swój pierwszy raz przeżył w wieku 16 lat, więc niech się nad tym poważnie zastanowi!
    Skąd to wiem?
    Bo to byłam ja! hhahhah (żart, oczywiście) xd
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału, chcę wiedzieć co on wykombinuje - w sensie, że Nathan. ;)
    Bo Ty jesteś...(i tutaj zacytuję Toma xd) słońcem na naszym niebie, kwiatkiem w naszej doniczce, wodą dla rybek...
    Dlatego też misiu mój, PISZ MI SZYBKO NASTĘPNY ROZDZIAŁ!!! ;****
    Love Forever - Monika - kłaniam się <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie mam różowego pojęcia co mam ci napisać
    Ten rozdział jest tak cudowny i wspaniały że aż nie do opisania słowami,przynajmniej ja kochanie takich słów nie znam by opisać twój talent i geniusz...
    Jesteś po prostu świetna,cudowna,genialna,wyjątkowa,zajebista,kochana,wspaniała i wybitnie utalentowana
    Kocham cię <33
    i pisz szybko nexta
    <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialny rozdział! Oooooo to się porobiło! Jess z Jay'em w łóżku jak Nath wszedł do pokoju Jay'a. Jestem ciekawa co Nath zrobi lub powie Jay'owi.
    Pisz szybko next'a! :)
    <3

    OdpowiedzUsuń